Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
starannieprzystrzyżony,aczposiwiaływąs.Mężczyzna
uruchomiłkomputerizajrzałdozapisanegonapulpicie
folderu.Notak,byłocoś,coczekałotakdługo,żegdyby
byłoniedopitąkawą,zdążyłobysiępokryćgrubąwarstwą
zielonejpleśniibyćmożenawetwzbogacićojakieś
bardziejzaawansowaneformyżycia.Tak,topowinnoiść
napierwszyogień.Wyciągnąłpalcenadklawiaturąjak
wirtuoznadklawiszamifortepianu,chwilęzbierałsię
wsobiejakbywposzukiwaniuidealnejmelodiiidojrzewał
dotegomomentu,kiedyprzejdzieodsłówdoczynów.
Właściwiejużprawieodniósłsukces.Wtedyjednak
spojrzałnaplastikowekwadracikizbiałymiliterkami
ijęknął.
OBoże…
PrzedoczamipanaStaszkazatańczyłybarwneplamy,
literkiwykręciłysaltomortaleipięćdziesięcioletni
pracownikkuratoriumskonfundowanyoparłgłowę
nadłoniach.Cóż,trzebaspojrzećprawdziewoczy.Okres
młodościnajwyraźniejmiałjużzasobąiorganizmwtym
wiekupotrzebowałwięcejczasunaregeneracjęniż
dwadzieścialatwcześniej.PanStaszekpowziąłwięc
postanowieniejaknajszybszegowejścianadrogę
głębokiejodnowybiologicznej.
Nadludzkimwysiłkiemzmobilizowałsię,rzuciłdowalki
całąwykrzesanąsiłęiwzniósłszysięnaszczytyheroizmu,
przygotowałpismo,którepowinnotrafićdoadresata
jeszczeprzedwakacjami.Cóż,lepiejpóźnoniżwcale.
Szkołapodstawowawyglądającatejkorespondencji
wkońcusięjejdoczeka.
PanStaszekodetchnął.Przetarłtwarz,boświatzaczął
zasnuwaćsiędziwnąmgłą,jeszczerazrzuciłokiem
napismo,pochwaliłsiebiewduchuzalapidarność
wypowiedzi(boprzecieżniemanicgorszegoniż
niereformowalnewodolejstwo)ikliknąłikonkę
drukowania.Drukarkajakdoświadczonyżołnierz
posłuszniezarzęziła,skrzypnęłaiwyplułazsiebieefekt