Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Słonecznepromieniegłaskałymniepopyszczku,atrawa
łaskotaławstopy.Brzuch,wyraźniezadowolonyzdese-
ru,ładniesięzaokrągliłizacząłprzypominaćbalon,któ-
rypowolipłynieponiebieniczympuszystysłodkiobłok.
Właśniesięgałempociastko,gdynaglecośstanęłołapce
nadrodze.Najpierwpolizałoszorstkim,wilgotnymjęzy-
kiem,apotemcichozaskomlało.
Zosiu,idźsobie…burknąłem.
Zaskomlałajeszczeraz,agdyniedoczekałasiężadnejre-
akcji,przypadłanaprzedniełapyitrzymającpupęwgórze,
gorliwiezaczęłamerdaćogonem,razwlewo,razwprawo,
corazszybciej.Oczybłyszczałyjejprzytymjakdwielatarki.
ZawszelubiłemteZosineakrobacje,lecznietymrazem.Do-
skonalewiedziałem,jakipodstępsiępodnimikryje,iwcale
niezamierzałemdaćsięudobruchać.Akryłsięapetytna
ciasteczka!Smaczne,
chrupiące,
pachną-
cemiodemciastecz-
ka!
Moje
ulubione
ciasteczka!
Moje!
Onie!Psinkaniedo-
stanieanijednego!
Zosiu,idźsobie!
Idź
natychmiast!
powtórzyłem,
lecz
tymrazembardziej
5