Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ruszapilotażnaszegosystemuwjednejzfirm,poczym
przeniosłamsiędowirtualnegosklepu,żebypobrać
aplikacjęTindera.Dużynapis„Załóżkonto”kłułmnie
woczy.Niemogłamsięprzemóc,żebywniegokliknąć.
–Toniejestdobrypomysł–usłyszałamzasobą
męskigłos.
Przestraszona,żektośzauważyłmójaktdesperacji,
chciałamszybkoschowaćtelefon,azamiasttego
wylałamcałązawartośćszklanki.
–Aniechto!–krzyknęłam.
Nieznanymimężczyznausiadłoboknakrześle
iposłałmitakiuśmiech,jakbygrałwreklamiepasty
dozębów.Miałciemnewłosy,mocnozarysowaną
szczękęiprzeszywającywzrok.
Odwzajemniłamuśmiech,lekkospeszona.
–Chciałamzrobićtest–zaczęłamsiętłumaczyć
nieznajomemu.
–Naczymmiałonpolegać?–zapytałzaciekawiony.
–Doszłamdowniosku,żewmoimwiekuszybciej
poznajesiękogośprzezinternetniżwsklepie
spożywczym.Chciałamsprawdzić,czyfaktycznietakjest.
–Wzruszyłamramionami.
Mężczyznajeszczebardziejwyszczerzyłzęby.
–Dlaczegoakuratwsklepiespożywczym?
–Niekojarzysztakichscenwfilmach,
żekochankowieprzypadkowonatrafiająnasiebie
walejcezproszkiemdopraniaiworkaminaśmieci?
–Nie.Zdecydowaniewolęinnegatunkifilmów.
–Uśmiechnąłsię.