Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
foldery,kopiujęwszystkieplikinapendrive’a,
najważniejszeznichzaśpuszczamdodruku,żebydać
Janowidowglądu.Jaknazłość,pieprzonadrukarkasię
namniewypina,kwiczącjakgłodnaświnia,żechceżreć.
Zabrakłoczarnegotuszu,ajaniemamjużczasu,aby
zgłosićdodziałuzaopatrzeniazapotrzebowanienanowy
toner.
Zmieniampospieszniekolorczcionkiwdokumentach
nagranatowyznadzieją,żetamałpawydrukuje
sprawozdaniawkolorze.Drukuje,ale,kurna,naróżowo!
Zarazsięzabiję.
Copanirobi?SłyszęzasobągłosJana.
Drukujędokumenty,októrepanprosił.Układam
kartkirównowstosik.
Ato?Cotojest?Englerbierzedorękijedną
zkartek,którąwłaśniewypluładrukarka,isiękrzywi.
Dokumenty,októrepanprosiłpowtarzam,starając
siętrzymaćnerwynawodzy.
Janpodchwytujemojespojrzenie,patrzymiprosto
woczy.Niejestanizły,anizdezorientowany,ani
rozbawiony(chociażtoakuratniepowinnomniedziwić,
przecieżonsięnigdynieuśmiecha,ponurakjeden).Nie
potrafięodczytaćzwyrazujegotwarzyżadnychemocji,
doktórychmogłabymsięustosunkować.Czujęsię
niepewnie,azarazempozostajęwgotowościdoodparcia
ewentualnegoataku.Totalnerozchwianie.Jakjanie
znoszętegotypa,wykończęsięwtejrobocie.Nienadaję
siędotakiejpracywstresie,pośpiechu,najuż,teraz,
jakmaszyna.Bezżadnego:dziękuję,dobrarobota,tak
trzymaj...
PaniMario.Cotojest?ponawiapytanie
stonowanymgłosem.
Zaciskamzęby.Mamochotęzwinąćkartkęwrulon