Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tato,przepraszam,alejużsięumówiłemi…
Jajestembardzozmęczonapodróżą,muszę…
Tonaszapierwszarodzinnakolacjaiżyczęsobie,żebyście
obojenaniejbyliojciecprzerwałnamobojgu.ObokmnieNoah
gwałtowniewypuściłazsiebiecałepowietrze.
Niemożemypójśćjutro?próbowałanegocjować.
Przykromi,słoneczko,alejutromamyfirmoweprzyjęcie
odpowiedziałojciec.
Tobyłobardzodziwne,żetaksiędoniejzwracał…Przecież
prawiejejnieznał!Jajużstudiowałem,robiłem,comisiępodoba
innymisłowy,byłemjużdorosły.AleNoah?Miećnagłowie
nastolatkętoprzecieżkoszmardlanowożeńców.
Noah,jedziemyrazemnakolacjęikoniecdyskusjiucięła
sprawęRaffaellaiwbiłajasneoczywcórkę.
Stwierdziłem,żetymrazemlepiejbędzieustąpić.Zjemznimi
kolację,potempójdędoAnny,mojej…koleżanki,apotem
pojedziemynaimprezę.
Noahwymamrotałacośniezrozumiałego,wyminęłanaszych
„rodziców”iskierowałasięwstronęschodów.
Dajciemipółgodzinynaprysznicwskazałemnaprzepocone
ciuchy.
Ojciecprzytaknąłzzadowoleniem,jegożonauśmiechnęłasię
domnieijużbyłowiadomo,ktotujestdojrzałymiodpowiedzialnym
potomkiem…Aprzynajmniejkazałemimwtowierzyć.