Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ponieważrodziceakuratbylizajęciczymśinnym,postanowiłam
wykorzystaćokazjęirozwiaćswojewątpliwości.
–Znaszją?–spytałamNicholasa,którywłaśniedolewałwody
gazowanejdokryształowegokieliszka.
–Kogo?–odpowiedział,zgrywającgłupiego.
–Tękelnerkę–uważnieobserwowałamjegotwarz.Nicnie
wyrażała:byłpoważny,spokojny.Wiedziałamjuż,żeNicholasLeister
potrafiświetnieukrywaćemocje.
–Tak,obsługujemnieniepierwszyraz–odpowiedział,
wpatrującsięwemnie.Miałamwrażenie,żepróbujemnie
sprowokować.Proszę,proszę,Nickkłamczuszek…Dlaczegomnie
toniedziwiło?
–O,zpewnościąobsłużyłacięjużwielerazy–stwierdziłam.
–Cotyinsynuujesz,siostrzyczko?–gdytylkousłyszałam
tosłowo,uśmiechzniknąłzmojejtwarzy.
–Żewszyscybogaczetwojegopokrojusątacysami.Wydajesię
wam,żejesteściepanamiświata.Tadziewczynawpatrujesię
wciebie,odkądprzekroczyłeśpróg.Tooczywiste,żesięznacie
–rzuciłamrozzłoszczonazniewiadomegopowodu.–Atynawetnie
raczyłeśnaniąspojrzeć…Toobrzydliwe.
Patrzyłnamnieprzezchwilę,zanimodpowiedział.
–Maszbardzociekawąteorięiwidzę,że„bogacze”,jakich
nazywasz,bardzociębrzydzą…Oczywiścietyitwojamatka
mieszkacieterazwnaszymdomuikorzystaciezwszystkichwygód,
którepieniądzemogązapewnić.Skorojesteśmytacynikczemni,
corobiszprzytymstole?–powiedział,patrzącnamniezpogardą.
Zewszystkichsiłstarałamsięniewybuchnąć.Tenchłopak
wiedział,jaknadepnąćminaodcisk.
–Dlamnietyitwojamatkajesteściegorszeniżtakelnerka…
–wyznał,nachylającsięnadstołem,żebyzwrócićsiętylkodomnie.
–Udajeciekogoś,kimniejesteście,atymczasemobiesprzedałyście
sięzapieniądze…
Tegobyłojużzawiele.Wściekłośćmniezaślepiła.
Chwyciłamstojącąprzedemnąszklankęichlusnęłammuwtwarz
całąjejzawartością.
Szkoda,żeakuratbyłapusta.