Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
narychłąklęskęHitlera.Zapieniądzezdobyte
zesprzedażyradiaiinnychzbędnychwucieczce
drobiazgów,ojcieckupiłnajarmarkuwŻabincekonia,
któregonazwaliśmy“NaszaSzkapa”.Chłopcymieliztym
sporouciechy.Byłonastrzechbracinastolatków,
najstarszyTeofil,potemJanekiWacław,orazdwie
młodszesiostryMarysiaiJasia.
KiedyRosjaniezaczęlirejestrowaćrodzinypolskich
uciekinierównawywózdoZwiązkuSowieckiego,oczym
samamyślnapełniałaprzerażeniem,rodzicekupiliwóz
zbudązplandeki,napieklichlebaiwzięlipółupieczonego
świniaka.Załadowalipotrzebnerzeczyiżywność
donaszego“WozuDrzymały”iwdrogę.Kierunek
nazachódwzdłużBugu,abyosiągnąćsuchągranicę,
przekroczyćnaniemieckąstronęiwrócićdodomu,
znadziejąwitaniaAnglikówwkraczającychtryumfalnie
doWarszawyzgenerałemSikorskimnaczele.
Braciamielijeszczedwarowery,którymidzielilisię
jadącnazmianęobokwozu.Całkiemprzyjemna,
dwutygodniowapodróżzłoto-polskąjesienią.Niktnas
podrodzeniezaczepiał,choćmijałynaszkorowód
nielicznepatrolerosyjskie.Noclegipowsiach,gdzieludzie
bylinamżyczliwiipomocni.Wspólnenieszczęściełączy.
OsiągnąwszysuchągranicęwokolicachOstrowi
Mazowieckiej,kilkakrotnepróbyprzedostaniasięnaszej
karawanynaniemieckąstronęzawiodły.Zakażdym
razemchwytalinasRosjanieiprzesłuchiwaliwich
nędznychstrażnicachzbarłogiemnapodłodze,kulawym
stolikiemiokopconąlampąnaftową.Karabinypoopierane
wkątachościanę.Biedniewyglądałotowojsko.Niedbałe
luźnemundury,strzelbynasznurkachiworkizamiast
plecaków.Alechełpilisię,żemająkatiuszeiczołgi,
mówiąc:“Wytańcowalitango,mybudowalitanki”.
Dziękiznajomościjęzykarosyjskiegoprzeznaszego
ojca,udawałosięwyperswadować,żemy“roboczyjklas”,
choćpodejrzliwiepatrzylinamundurzwrotniczegoPKP.
KierowalinaszawszedoBiałegostoku,doichgłównej
Komendantury,conamwcaleniebyłowgłowie.Pokilku
nieudanychpróbach,odjechawszykilkanaściekilometrów