Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jeślisięboisz,możeszjużwracaćdoauta.–Wzruszyłam
ramionami.
Nibychciałam,byjużsobieposzedł,bojegoobecnośćmnie
krępowała,zdrugiejstronybyłamjednakciekawa,czegotendziany
przystojniakszukałwnaszejskazanejnazagładędzielnicy.
–Zaryzykujęwstąpieniedotwojejtęczowejkrainy.Możemnienie
otrujesz–odpowiedziałpochwilinamysłu,wciążnierozpogadzając
zmarszczonegoczoła.
–Niemusiszrobićmiłaski…
Puściłamsięjegoramieniaizrobiłamkrokwstronęschodków
wiodącychdowejścia,alemojąkostkęprzeszyłsilnyból.Zpewnością
porazdrugidzisiejszegodniawylądowałabymnachodniku,gdyby
mójtowarzyszniezłapałmniewramiona.Owionąłmniemocny
zapachjegoperfum.Zapewneekskluzywnejmarki.Przezmoment
trwałamwjegouściskucałkowiciesparaliżowanatąnieoczekiwaną
bliskością.
Kiedyostatnirazobejmowałmniefacet?
Kiedyostatnirazktokolwiekmnieobejmował?
Poczułam,jakmojepoliczkipokrywająsiępąsem.Samaniewiem,
dlaczegotakzareagowałam.Tobyłogłupie,botenczłowiekdziałał
minanerwy,ajużnapewnoniebyłkimś,ktopowinienmnie
przytulać,nawetprzypadkowo.
Jużmiałamsięwydostaćzjegoobjęć,gdynieznajomyoznajmił
zrozbawieniem:
–Łaskinie,aledobrze–tak.
–Słu…Słucham?–zapytałamskonsternowanadwuznacznością,
onjednaknieodpowiedział,tylkowcisnąłmidorąkmojeksiążki
iapteczkę.
–Potrzymaj–rozkazał.
–Poco?Mamrobićzatragarza?–prychnęłamzbulwersowana.