Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zczynszemprzezokrespółroczaskutkujeeksmisją.Podejrzewam,
żeratuszjestpowiązanyznowymwłaścicielem,skorotakgowspiera.
Gdyjużnaswyrzucą,nicniebędziestałonaprzeszkodzie,bymiasto
sprzedałomutegrunty.
–Myślałem,żewastoniedotknie–przyznałSam.–Żetylko
jadostałempodwyżkęimarniewidzędalszelosymojejdziałalności
tutaj…
–Najwyraźniejobojeniedoceniliśmyprzeciwnika.Wciąż
mumało.Chcesiępozbyćwszystkichztejokolicy.Kilkamniejszych
biznesówjużsięzamknęło.Słyszałam,żechcąwyburzyćnasze
kamieniceiprzerobićtenterennanajwiększenaświeciestudio
filmoweitelewizyjne.
–Wtakimrazieniemamyszans.Nieztakąpotęgą.–Staruszeksię
zasmucił.–Tomusibyćjakaśogromnafirma.Jesteśmypłotkami
skazanyminapożarcieprzezrekina…
–Jeśliniktnamniepomoże,takniestetysięstanie.Tędzielnicę
czekazagłada–potwierdziłam,choćwciążjeszczeniemogłam
uwierzyćwznaczenietychprzerażającychsłów.
–Igdziejaterazbędęchodziłnakawę,co?
–Doktórejśzsieciówek,którewyrosłyterazjakgrzyby
podeszczuizdominowałyrynek–odpowiedziałam,rozkładając
bezradnieręce.
–Niebędępiłtejlury!–zaprotestował.
–Wtakimraziebędzieszwpadałdomnienaśniadanie.Innej
możliwościniewidzę.–Uśmiechnęłamsię,choćnamyślokońcu
mojegoukochanegobiznesurobiłomisiębardzonieprzyjemnie.
–Wolałbym,bywszystkozostało,jakjest.Starychdrzewsięnie
przesada,Claire.
–Dlategonapisałamdoratusza.Powiadomiłamteżnowojorskie
gazety,aleobawiamsię,żelobbynowegowłaścicielajestzbyt