Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dośćmazgajeniasięzganiłemsię.Czasbyłowziąćsiędoroboty,
bootowjechałemdogarażupodziemnegojednegozwiększych
wieżowcównaManhattanie.
WrzuciłempowieśćpożyczonąodClairedomojejaktówki,
wysiadłemzautaipospiesznieruszyłemwstronęwindy.Spojrzałem
namojegorolexa.Byłemspóźniony.Bardzospóźniony…
Dzieńdobry,paniePembertonzaćwierkałysekretarkisiedzące
zazłotymkontuaremprzywejściudoolbrzymiegobiura,gdy
wysiadłemzwindynaostatnimpiętrze.
Powitałemjeskinieniemgłowy,szybkoprzeszedłemprzez
rozsuwaneszklanedrzwiiruszyłemdługimkorytarzemwstronę
mieszczącychsięnajegokońcupomieszczeń.Mijaneosobyokazywały
miszacunekiwitałyczołobitnie.
Dyrektorzyjużsięzebrali?rzuciłemdomojejosobistej
asystentki,wkraczającdosekretariatu.
Tak,szefie.Wszyscyjużsą.Zaczęlibezpana,jakpanprosił
oznajmiłaszczupłablondynka,poczymwstałazmiejscairuszyła
zamnądomojegogabinetu.Gdyodłożyłemteczkęnablatogromnego
biurka,wzięłaodemniepłaszcz.
Zdajesię,żejestgorąco.Bardzosiękłócądodała.
FTVpodpieprzyłanamświątecznągwiazdęmruknąłem,
poprawiającwciążwilgotnąmarynarkę.
Wtakimrazietrudnosiędziwić,żeniezadowoleni.Święta
zaledwiezadwamiesiąceskomentowałazprzejęciemasystentka.
Wiemotym.zadobrze.Skrzywiłemsię.Musimydać
widzomcośekstra,inaczejkonkurencjanaszwyprzedzi.
Napewnopancośwymyśli.Panzawszemadoskonałepomysły,
szefie.Uśmiechnęłasięprzymilnie.
Obyitymrazemmnieolśniło,boinaczejzpremiigwiazdkowej
nici.Iniepomogątunawetkomplementypodmoimadresem,Annie