Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niewinnesłowamogływywołaćburzę,awtedycałe
miastobyłobyzagrożone.
Miałotopretensjędoaniołapodglądacza.
TyleżekiedygotówdoakcjiGniewzacząłwarczeć
itłucodśrodkawczaszkę,Aeronmógłwinićtylko
siebie.Demonłaknąłkrwi.Jegonajbardziejintrygującą
zdolnościąbyłowyczuwaniegrzechówdrugiejosoby,
alistagrzechówtejkobiety,zczegonaglezdałsobie
sprawę,ciągnęłasięwnieskończoność.
Biorętwojąmrocznąminęzaprzeczącą
odpowiedź.NiejesteśNarcysiemspojrzałakpiąco
iniemów,żenikogoniemawdomu.
Przestań...gadać...Złapałsięzaskronie,poczym,
jaknóżdoguza,przyłożyłdonichchłodneostrza
sztyletów.Usiłowałopanowaćnadchodzącąnawałnicę
myśli,kolejnerozproszenieuwagi,nacoprzecieżnie
mógłsobiepozwolić.Nadarmo.Mnogośćjejgrzechów
przewinęłamusięprzedoczamijakfilmywyświetlane
jednocześnienawieluekranach.Niedawnotorturowała
człowieka,przywiązałałańcuchamidokrzesła
ipodpaliła.Przedtemwybebeszyłajakąśkobietę.
Oszukiwałaikradła.Porwaładzieckozjejdomu.
Zwabiłamężczyznędołóżkaipoderżnęłamugardło.
Przemoc...tyleprzemocy...tylestrachu,bóluimroku.
Słyszałkrzykijejofiar,czułswądpalonegociała,
smakowałkrwi.
Byćmożemiałaswojepowody.Amożenie.Takczy
owak,Gniewpragnąłukarać,wykorzystaćprzeciwko
niejjejzbrodnie.Najpierwprzywiążełańcuchami,
potemrozharata,podetniegardłoipodłożyogień.
OtometodadziałaniaAeronowegodemona:bił