Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mocniejszymgłosemzawołała:Stój,stój!
Byłjużprzyniej.Przyklęknął,przyparłdopnia
iobwąchał.
TobyliŁowcyodezwałsiępoangielskuzlekkim
obcymakcentem.Miałsurowerysy,głosteżbrzmiał
odpowiedniosurowo,chropawo.Atykimjesteś?
Podciągnąłmankietjejkurtki,wymacałpuls,spojrzał
nanadgarstek.Niemasztatuażu,jakoni.
Oni?Łowcy?Tatuaż?Ciarkiprzebiegłyjejpoplecach.
Mężczyznabyłpotężny.Ogromny.Igroźny.
Miałkrewnatwarzy.Bochybabyłatokrew.
Zdrętwiałazprzerażenia.
Tojegodzikie,drapieżnespojrzenie...
MożepowinnambyłaposłuchaćMcIntosha,myślała
wpopłochu.Możetorzeczywiściedemony.
Jesteśjednąznich?pytałagresywnie.
Wśmiertelnymprzerażeniudopieropochwilidotarło
doniej,żecośsięzmieniło.Niebyłojuż...Jak
tonazwać?Wkażdymrazienaglewszystkosię
uspokoiło.Zdumionaotworzyłaszerokooczy.
Głosyumilkły,jakbybałysięodzywaćwobecności
tegomężczyzny.Zapanowałacisza.
Ciszanieztychmartwych,głuchych,alepełna
spokoju.Cudowna,błoga.Kiedyostatniozaznałatakiej
ciszy?Czywogólekiedykolwiekzaznała?
Cichegraniewiatru,szelestgałęzi,mruczando
sypiącegogęstośniegujakkołyszącadosnumelodia.
Drzewazdawałysięoddychać,ożywać,kłoniąclekko
korony.
Czymożebyćcośrówniewspaniałegojaksymfonia
natury?