Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
identyfikacji,jakwśródludzi.Gideonstarałsię
wyeliminowaćjednązmożliwości,alenapróżno,
boScarletniebyłaaniboginią,anisłużką.Ani
człowiekiem,skorojużotymmowa.Byłakimś
pomiędzy.
Jakzobaczęjakieściachowkinie,tosobiezmieniam
nazwiskopowiedziałasłodkimgłosem,idealnie
pasującymdowystudiowanegouśmiechu.
Czymsiętakzezłościł?Samąmyślą,żejegorzekoma
żonapożerainnychfacetówwzrokiem,hę?
Ciacho?Niejakwcukierni?Wyraźniezniejdrwił.
Nie,dodiabła.Przecieżwcaletakniepomyślał.
Byłrozeźlony,cobardzoucieszyło.Pełnasatysfakcja,
dwadozera.Wiesz,ciachototakifacet,którycię
kręci,ledwiegozobaczysz,ajużchceszschrupać.
Toznaczyja,niety.Obytylkoniepomyślał,żeprzez
tewszystkielatausychałaztęsknoty,niemogłaspać
ponocach,wciążonimmyślała.
Nieważne,jakdużowtymprawdy.
Jeszczebardziejzmrużyłoczy,takżeprzezzasłonę
długichrzęsniesposóbbyłodojrzećźrenic.
NiejesteśWładczynią.Nietaksamojakja.Nie
powinnaśsięnazywaćWładczyniScarlet.
AtysięnazywaszWładcaGideon?
Nie.Czylitak.
Nofajnie,aleniezamierzamsięnazywaćWładczyni
Scarlet.Nietędydroga.Nieobwieściświatu,
żenależydoGideona.
Jeślicokolwiekmiałobyłączyćztymfacetem,
tojedynieczubekostrzasztyletu...którymprzebije
czarneserceGideona...zato,żeoniejzapomniało.