Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
Kilkagodzinwcześniej...
Notozaczynajmy,zdeterminacjąpomyślałGideon,
maszerująckorytarzembudapesztańskiejfortecy.
DemonKłamstwamruczałmuwgłowie,całymsercem
byłzeswoimstrażnikiem.Imobu,wprawdziezróżnych
powodów,Scarlet,rzekomażonaGideona,przypadła
dogustu.Wojownikzachwyciłsięjejwyglądem,miał
teżsłabośćdociętychkomentarzyScarlet,natomiast
Kłamstwopolubiło...Gideonniebyłpewienco.Wiedział
tylko,żebestiamruczałazrozkoszązakażdymrazem,
gdyScarletotwierałapiękneustazgatunku:„Mogę
cizrobićtowszystko,oczymnawetniemiałeśodwagi
śnić”.
Reakcjazarezerwowanadlapatologicznychkłamców.
Rzeczwtym,żedemontaknaprawdęnieumiał
powiedzieć,czyScarletwciskałakit,czynie.
Pominąwszywszystkieciepłeuczucia,jakiedoniej
żywiło,Kłamstwobyłopotężniesfrustrowane
ichorobliwiewyczulonenakażdesłowoGideona,przez
coionstraszniesięirytował.Jużnawetniemógł
nazywaćprzyjaciółprawdziwymiimionami.
Byłaczyniebyłapaskudnąkłamczuchą?Owszem,
doskonalewyczuwałironię.Otoon,mężczyzna
niezdolnydowypowiedzeniaprawdy,narzekanakogoś,
ktobyćmożerobigowwielkiego,napompowanegojak
cyckiLoloFerraribalona.Takczynie?Musiwiedzieć,
bozwariuje.Zastanawiałsięnadkażdymsłowem