Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możefaktycznielepiejzostawićrudąwceli–powiedziała
wojowniczka.–Przynajmniejnarazie.Nawszelkiwypadek.
Sabinpodniósłkamień,zatrzymującsięocentymetrodzamkaceli
Gwen.
–ToŁowca.Kłamca.Moimzdaniemonjąskrzywdziłiniechce,
bytosięwydało.
Gwenzdumiałasię.Niebyłzłynanią,lecznaChrisa...nazwał
goŁowcą...zato,cobyćmożezrobił.Mówiłpoważnie,poważniebył
zły,więcnapewnojejnieskrzywdzi.Chcejąuwolnić,chce,bybyła
bezpieczna.
–Zgadzasię?–zapytałSabin.–Skrzywdziłcię?–Gdyzpłonącymi
zewstydupoliczkamipotaknęłagłową,dodał:–Zapłacizato.Masz
mojesłowo.
Zażenowanieustąpiło.Matka,któraprzeddwomalaty
wydziedziczyłaGwen,wolałabyujrzećśmierćcórki,niżzobaczyć
jąwchwilisłabości,aletenmężczyzna–tennieznajomy–pragnął
jąpomścić.
Chrisprzełknąłwpaniceślinę.
–Posłuchajmnie.Wiem,żejestemtwoimwrogiem,atymoim.
Iwiesz,żecięnienawidzę.Alejeślijąwypuścisz,onanaswszystkich
pozabija.Przysięgam.
–Pozabijasznas,rudylisku?–zapytałSabinjeszczełagodniej
idelikatniejniżprzedtem.
Gwen,któraprzywykławniewoli,żemężczyźnizwracalisiędoniej
persukolubkurwo,poczuła,żeczułesłówkowypełniajejumysłjak
letniabryzaoróżanymaromacie.Minęłozaledwiekilkaminutich
znajomości,atenwojownikzdążyłdaćjejwizjętego,oczymmarzyła
odchwiliuwięzienia.Objawiłsięjejbowiembiałyrycerzgotowy
zabićgroźnegosmoka.Notak,kiedyśsądziła,żerycerzemokażesię
Tysonalbonawetojciec,któregonigdyniepoznała,alecóż,nie
każdegodniaspełniasięsen.
–Ruda.
Gwensięocknęła.Ocozapytał?Atak,czyzabijeijego,itych
wszystkichkumpli.Pokręciłaprzeczącogłową.Jeślibestiaprzejmie
kontrolę,zrobito.Itoskutecznie.Kontrolujęsytuację,wmawiałasobie
twardo.No,wzasadziejąkontroluję.Wszystkobędzieokej.
–Takmyślałem.–Błyskawicznymruchemwłożyłkamień
namiejsce.
Sercewaliłojejwpiersi,niemalgruchoczącżebra.Powoliszkło
uniosłosię...wyżej...iwyżej...jużzachwilę...IraptemjąiSabina