Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iżebywszyscyludzie,ktochce,szlidonichisiętam
ukryli.Całeichjedzeniemożnabraćijeść.Jurij
Michajłowiczijegożonazdecydowalisiępójśćznami.
Bardzosiębojąbombzrzucanychzsamolotów.
CiociaWalaiAlonkaposzłydodziadkaPaszyiwujka
Saszy.Majądomwzaułku.WujekSaszabyłprzyjacielem
nieżyjącegotatyAlonki.Jestdobry!Zawsze,kiedydostaje
wypłatę,rozdajedzieciomprezenty,cukierki.Czekamy
zAlonkąnatendzień.Dużonamnakupował.
Zabiłostaruszkówwczteropiętrowcu.Ostrzelały
gownocyczołgi.Paliłsię.Ludzieuciekali.Staruszkowie
niezdążyli.
Polina
21sierpnia
Będępisaćwszystkopokolei.Przezostatnietygodnie
krążyłysamoloty.Zrzucałybomby.Helikopteryteż!
Patrzyłamwnieboimyślałamotym,żedalinam
48godzin.Takpowiedzieliwradiupotemwszystkich
naszabiją15.
Schowaliśmysięwmalutkiejpiwnicy.Nawettamnie
dasięukryćprzedbombamigłębinowymi,któreścierają
naprochdomyiludzi.Jakaśhołotawymyśliła,żenas
nimizabije.Siedzieliśmywciemnej,dusznejpiwnicy:ja,
mama,dziadekJurijMichajłowiczijegożona,babcia
Natasza,iczekaliśmynaśmierć.
Domjestprywatny,należydotychludzi,którychnawet
dobrzenieznamy.Poszlipiechotązuchodźcami.Droga
byłaostrzeliwana.Iniktniewie,czyżyją,czynie.
Jedliśmyzupęzkapusty.Kiedymniejstrzelali,piekliśmy
naogniulepioszki.
Istałosięcośjeszcze!Wieczoremposzłamzmamą
donaszegomieszkaniapodlaćkwiatki.Nadworzebyło
widno.Podklatkąstałodużosąsiadów.Cisza.Ciocia
Tamara,jejdzieciiwujekAdam,idużosąsiadów.
Śpiewalipiosenkiiskubalipestkisłonecznika.
Powiedziałyśmy„dzieńdobry!”iposzłyśmydosiebie.
Ledwiecozamknęłyśmydrzwi,atujakwalnie!Rzuciło
mniedokuchni,przezcałyprzedpokój.Upadłam