Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miszukać.Odmówiła.Swojąteczkęznalazłamwśniegu
trzykwartałyodszkoły.WyrzuciłatamLinda.Chwała
Bogu,kluczebyływśrodku!
WróciłampoAlonkę.Naskoczyłanamnie,bojuż
skończyłalekcje:
Polina,gdziebyłaś?!Jatunaciebieczekam,aty
jakbyśsiępodziemięzapadła!Nocotaksięnamnie
gapisz,tępoto?!Mów,gdziesięwałęsałaś?Jadociebie
podobroci,atymniewtrąbęrobisz?
Stałamnieruchomo,choćwśrodkutrzęsłomną
zwściekłości,apotemodpowiedziałam:
Tyciemnotozwioski!Wjakątrąbę?(Oczywiście,
specjalnietakpowiedziałam).Podjakąziemię?!
Iwszystkojejopowiedziałam,myślałam,żemnie
zrozumie.AleAlonkakrzyknęłaoburzona:
Głupiajesteś!Niechcętegosłuchać!
Natojejodpowiedziałam:
Idźtam,skądprzyszłaśdodiabła.
Iskręciłamwuliczkę.
Takskończyłasięnaszaprzyjaźń.Przykromi.
Polina
19lutego
DonaszegonauczycielabiologiizwracająsięHodża
NazirowiczalbozwyczajnieNasreddin17.Nasreddinnie
znosiRosjan.Niecierpiichcałymsobązpowoduwojny.
NalekcjachzkulturyCzeczenii,któreteżprowadzi,
zawszeopowiada:
Dzieci!NigdynieutrzymujciekontaktówzRosjanami!
Onijedząwieprzowinętobrudnemięso.Rosjanielubią
psy,atozłestworzenia18.Rosjanienigdyniedawali
spokojuCzeczenom.Rosjaniezawszebyliścierwami
inimipozostaną!
Itakdalej.Gdybymchociażnatelekcjeniemusiała
chodzić.Siedzę,milczęimyślę:„Ajatoco,wzięłam
automatizabijałamCzeczenów?Przecieżzawsze
pomagałamwszystkimludziom.Przecieżbombyspadają
nanaswszystkich!”.
Dzisiajnieoczekiwanieprzepędziłmniezlekcji.Bez