Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrauciekam,wrócę…zajakiśczaswestchnęłam
iprzedwyjściemuścisnęłamjeszczeGośkę,aMichałowi
potarmosiłamwłosy.
Bawsiędobrze,kochanie!Usłyszałamzasobą.
Taa…napewnotakbędzie.
Zośkaczekałapodblokiem.Dzisiajjakzawsze
zaskoczyłamnieubraniem.Miałanasobieżółtąspódnicę,
różowepodkolanówki,żółtebutyizielonąbluzkę.Razem
zjejczerwonymiwłosamitworzyłotoniemalżeefekt
tęczy.
Zocha,dziśprzebiłaśsamąsiebieparsknęłam,aona
uśmiechnęłasięszeroko.
Wiedziałam,żecisięspodoba.
Poprawiłaspódnicęiruszyłyśmywstronęszkoły.
Mamnadzieję,żetejszmacieKrokulskiejteżsię
spodoba.
Chodziłojejoczywiścieonauczycielkęmatematyki,
któraupodobałasobieuprzykrzaniejejżyciaprzezcałe
liceum.Nie,żebyZośkanieprowokowała,nawetsamym
swoimstrojem,aleKrokulskabyłananiąwyjątkowo
cięta.Ledwozaliczyłajejmatmę,chociażwydawałosię,
żezrobiłato,bomiałajejdość.KolejnyrokzZochą
sprawiłby,żedoresztybyosiwiała.
Będziezachwycona.
Mimożecieszyłamsięnakoniecszkoły,tomartwiłam
się,bowiedziałam,oznaczatokoniecspotkańzZochą.
OnazamierzałastudiowaćwWarszawie,aja…musiałam
zostaćnamiejscu.Niemiałampieniędzynanic.Nawet
nato,byopłacićczynszzamieszkanie.Nibymogłabym
pójśćdopracy,alekażdąwolnąchwilępoświęcałam
naopiekęnadrodzeństwem.Chociażtakmogłam
odwdzięczyćsięGośce.
Cośtytakazamyślona?Wkońcuwyrwiemysięztego
gówna…Boże,mamjużdośćtychparszywychmord…
Zośkabyła…poprostusobą.Bardzoemocjonalną