Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rewers
Nigdyniezapomnępierwszejfury,którąmusiałem
przewieźćzNiemiecdoPolski.Tobyłowypasione,
srebrneiwyjątkowoprostedosprzątnięciasprzedoczu
właścicielaaudia8.Napoczątkulatdwutysięcznych
toautobyłownaszymkrajuuważanezaperełkę.Takteż
mniejwięcejbyłowyceniane,niemogłemzatem
narzekaćnawypłatę,którądostałem.Nieliczyłbym
natylekasynawetporokustanianabramce.
Pracabyłaprosta,możetrochęstresującanagranicy,
aleodkądweszliśmydoStrefySchengen,biznesrozkwitł
idawałpoledopopisu.Gdyjużminąłemprzejście,
tojechałemprostododziupli.Tamautorozbierano
naczęścialbomaskowanośladywcześniejszego
właściciela.Niebyłatojużmojapraca,więcmogłem
śmiałoruszaćwświaticieszyćsięzarobionąkasą.
Taktosięciągnęłoodjednejfurydoimprezy,odparu
panienekdokolejnejroboty.
Czybyłemzadowolony?Oczywiście,żetak.Wkońcu
mogłemmiećto,czegowcześniejmibrakowało.Było
mniestaćnaprawdziwąskórę,aniebadziewnąskajkę,
którazaczynałapodbijaćmodęuliczną.Mogłemkupić
łańcuch,niebylejaki,bozłoty.
Wzasadziemogłemwszystko,cotylkochciałem.
Niestety,tomnietrochęzgubiło,bosprawiło,
żezapomniałemosamokontroli.Byćmożedobrze
bybyłododaćdotegorównieżchujowyokres,jaki
miałemwżyciu,aleotymniewartobyłowspominać.
Noitakimtrafemnakolejnejrobociewsiadłem