Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sytuację.
Jankapopatrzyłauważnienabrata.
Niezostawiajnamtegokradzionegojedzenia,
poradzimysobie.
Daszkomuś,ktopotrzebuje,jakniechcesz.Stachu,
bimbrudasz?
Stachpodałmuczterybutelkiowinięteszmatami.
Władekdelikatnieustawiłjewplecaku.
Niemartwsię,Jania,toniedopicia.Dwiedam
doszpitala,dwienawymianę.Możnapistolet
zatodostaćalbocośdojedzenia.Tak,wiem,odwroga,
niemusisznicmówić.Alejakbędzietrzeba,toużyjemy
przeciwkonim.Dozobaczenia.
Włożyłplecak,wspiąłsiępomałejdrabinieizamknął
zasobąklapę.
Myślisz,żemarację?spytałamStacha,byłam
ciekawajegozdania.
Myślę,żema,zostaliśmytusaminaKresach.Jakby
sięcośdziało,tochociażnaleśnychmożnaliczyć.Muszą
jeść.
Nomuszą.
Comiałampowiedzieć?Odtejporyjakdoziemianki
chodziłam,torozglądałamsięnawszystkiestrony,
naszymteżprzestałamwierzyć.Niechciałam,żeby
miktośteresztkikartofliczykapustyzabrał,
bozaczęłabymichnienawidzić.Akomuśmusiałam
wierzyć.Niemogłamwrócićdodomuzniczym,
popatrzyćnagłodnegoJulkaipokręcićprzeczącogłową.
Jakmiałammupowiedzieć,żenicniema?Nawetjakbym
musiałazatekartoflezabić,tochybabymtozrobiła.
Myślałamsobie,żemoglijakmynarwaćsobiejakiegoś
zielskanazupęalbonazającazapolować.Najłatwiej