Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetymrazemrównieżwpłynietonaniązbawiennieioderwieod
codziennychtrosk.Poszybkimwyszczotkowaniuiwyczyszczeniu
kopytRonazałożyłamuogłowie,osiodłałago,dopasowaładłu-
gośćstrzemion,założyłakaskiwsiadłanakońskigrzbiet.Spokoj-
nymtempemruszyłaprzedsiebie.Zawszejeździłatylkonatym
koniu.WSzczecinietowłaśniejegobrakowałojejnajbardziej.
Jechałapowoli,najpierwpopolach,potemwśróddrzew,oddy-
chającgłębokoipozwalającswoimbiodromdopasowaćsiędo
rytmuwybijanegoprzezzwierzę.Starałasięniemyślećoetapie
życia,naktórymwłaśniesięznajdowała.Wiedziała,żejestjuż
zupełnieinnąosobąniżlatatemu,kiedyjeszczeGierczynbył
jejdomem.Terazprzyjechałatunachwilę.Powszystkimmiała
wrócićdoSzczecina,doswojegowłaściwegożycia.Myślącotym,
zdałasobiesprawę,żetaknaprawdębędziemusiałaznówzacząć
tamwszystkoodnowa.Niechciałasięjednakteraznatymsku-
piać.PobytwGierczynietraktowałajakmisjędowypełnienia.
Pookołoczterdziestuminutachjazdypoczuła,żeogarniazmę-
czenie.Postanowiławięczawrócićipowolikierowaćsiędodomu.
Kilkadziesiątmetrówprzedgospodarstwemzauważyławoddali
postać,którejwidokkazałjejprzystanąć.ZatrzymałaRonaiprzyj-
rzałasięniewyraźnejosobiedokładniej.Sercedziewczynyzaczęło
bićjakoszalałe,adłoniespociłysiętak,żezjednejwypadływodze.
Nie,toprzecieżniemożliweszepnęła,akiedydotarłodo
niej,żejednaktomożliwe,zjejokapopłynęłałza.
Poprawiłachwytiruszyła,zmuszająckoniadogalopu.Nie
wróciłaodrazudodomu,leczskręciławdróżkę,któraprowa
-
dziławgłąbpola.JejemocjepędziłyterazrazemzRonem.Nie
sądziła,żetakszybkowrócidoniejtowszystko,oczymtakbar-
dzoniechciałapamiętać.