Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niechsięświęci,skądkolwiekjestodrzekłpan
Pągowski.Źlejużbyłoznami.
PannaSienińskazaś,chcąctakżewtrącićsłówko,
dodała:
Bógzesłałtychmłodychrycerzy!
ZczegopannaSienińskamogłapomiarkować,żetobyli
rycerze,adotegojeszczemłodzitrudnobyłoodgadnąć,
gdyżjeźdźcyprzesunęlisięjakwicherkołosani;alenikt
jejotoniezapytał,boobojestarsizbytbyliprzejęcitym,
cozaszło.
Tymczasemnapolaniebrzmiałyjeszczeprzezkilka
pacierzyodgłosypościgu,aniezbytdalekoodkarety
jedenwilk,mającywidoczniezłamanygrzbiet
oduderzeniakiścienia,siedziałnazadzieiwyłzbólutak
strasznymgłosem,żemrowieprzechodziłoposkórze.
Foryśzeskoczyłnaciemięiposzedłgodobić,bokonie
poczęłysięrzucaćtak,żedyszelchrupnął.
Alepopewnymczasieoddziałjezdnychzaczerniałznów
naśnieżnejrówninie.
Szlikupąbezładnąwemgle,bochoćnocbyłajasna
iprzejrzysta,zmachanekoniedymiłynamroziejak
kominy.
Jeźdźcyzbliżalisięześmiechemiśpiewaniem,agdy
bylijużblisko,jedenznichposkoczyłkubrożkowi
izapytałdźwięcznym,wesołymgłosem:
Ktojedzie?
PągowskizBełczączki.Komuratunekzawdzięczam?
CyprianowiczzJedlinki!
Bukojemscy!
Dziękiwaszmościom!WporęwasBógzesłał.Dzię​ki!
Dzięki!powtórzyłmłodyniewieścigłos.
ChwalićBoga,żewporę!odrzekłCyprianowicz
uchylającfutrzanejczapki.
Skądżeściesięwaszmościowieonasdowiedzieli?
Niemówiłnamnikt,jenowilki,żezbiłysięwkupy,
wyjechaliśmyludziratować,międzyktórymi,żetak