Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kupędzików,którąotaczałruchliwywieniecwilków.
Straszliwerechtanie,wktórymniebyłotrwogi,ale
wściekłość,rozlegałosięcorazpotężniej.Gdykaroca
posunęłasiękuśrodkowipolany,pachołkowie,poglądając
zkoni,dostrzegli,żewilkinieśmiałyjeszczerzucićsię
nastado,naciskałyjetylkocorazmocniej.
Dzikiustawiłysięwokrągłąkupę,jarczakiwśrodku,
tęgiesztukinaobwodzie,tworzącjakbyruchomąfortecę,
groźną,połyskującąbiałymikłami,nieprzełamaną
inieustraszoną.
Toteżmiędzywieńcemwilkówaowąścianąkłów
iryjówwidaćbyłobiałe,śnieżnekolisko,oświecone,jak
icałapolana,jasnymświatłemksiężyca.
Niektóretylkowilkidoskakiwałydostada,alewnet
cofałysię,jakbyprzerażonekłapaniemszabelijeszcze
groźniejszymiwybuchamirechtania.
Gdybywilkibyłysięjużzwiązałyzestadem,walka
pochłonęłabyjecałkowicieikarocamogłaprzejechać
wówczasniezaczepiona;skorojednaksiętoniestało,
byłaobawa,żeporzucąniebezpiecznyatak,aby
popróbowaćinnego.
Jakożpochwiliniektórepoczęłyodrywaćsię
odgromadyibieckukarocy.Zanimiposzłyinne.Ale
widokzbrojnychludzistropiłje.
Jednepoczęłysięzbieraćzaorszakiem,inneosadzały
sięnakilkanaściekrokówlubteżobiegałynaokoło
wszalonympędzie,jakbychcącsięprzeztopodniecić.
Pachołkowiechcielistrzelać,leczpanPągowskizabronił
wobawie,abystrzałynieściągnęłycałejgromady.
Tymczasemkonie,lubozwyczajnewilków,poczęły
wspieraćsiębokamiiwykręcaćwbokgłowyzgłośnym
chrapaniem,apochwilizaszedłgorszywypadek,który
stokrotniepowiększyłniebezpieczeństwo.
Otomłodypodjezdek,naktórymsiedziałpachołek
zkafarkiem,wspiąłsięnaglerazidrugi,apotemrzucił
wbok.