Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Hę?–spytałpanPągowski.
Ipocząłspoglądaćsurowoapodejrzliwienabraci,jakby
chcączbadać,czyniepozwalająsobiezniegodrwić.Lecz
onimieliobliczapogodneizgłębokimprzekonaniem
kiwaligłowami,przyświadczającwtensposóbsłowom
brata.WięczdumiałsięwielcepanPągowskiipowtórzył:
–KrewniświętegoPiotra?Ato
quomodo
5?
–PrzezPrzegonowskich!
–Proszę!AzaśPrzegonowscy?
–PrzezUświatów!
–AUświatowieznowutamprzezkogoś–odrzekłjuż
zuśmiechemstaryszlachcic–itakdalej,ażdoPana
Chrystusowegonarodzenia...Tak!...Dobrzeiwziemskim
senaciemiećkrewnych,acóżdopierowniebieskim...
Tympewniejszapromocja...Alejakimżesposobem
zawędrowaliściewaćpanowiezUkrainyażdonaszej
PuszczyKozienickiej,bojakosłyszałem,tojużodkilkulat
tujesteście?
–Odtrzech.Ukrainnemajętnościrebeliadawnojuż
zziemiązrównała,apotemigranicasiętamzmieniła.
Niechcieliśmywczambułachpoganomsłużyć,więc
naprzódsługiwaliśmywojskowo,potemchodziliśmy
dzierżawami,ażwreszciekrewnynasz,panMalczyński,
nadleśniczyminastuuczynił.
–Tak–rzekłstaryCyprianowicz.–Ażmidziwno,żeśmy
siętakwtejpuszczyoboksiebieznaleźli,bopono
wszyscyjesteśmynietutejsi,jenonaszmiennośćludzkich
losówtuprzyniosła.Dziedzictwowaszmościpana
–tuzwróciłsiędoPągowskiego–też,jakomiwiadomo,
naRusi,wedlepomorzańskiegozamku,leży.
DrgnąłnatopanPągowski,jakobygoktowniezaschłą
ranęuraził.
–Miałemimamtammajętność–rzekł–ale
miobrzydłytamtestrony,botamjenonieszczęścia
wemniejakopiorunybiły.
–WolaBoska–odrzekłCyprianowicz.