Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Chcesznaniegowyrwaćemerytkę?–Nie
odpuszczał.
–Tokawałwspaniałegożelaza–przekonywałem.
–Świetniewygląda,doskonalejeździ.Rozpędzasiędostu
siedemdziesięciupięciu,ategonieprzetrwałabyżadna
emerytka.
–Coniezmieniafaktu,żetowieprz–jęknął.
–Wdodatkujedenztańszych.
–Niestaćmnienadroższy,atenmodelnaprawdę
wypadaświetnie.
–Niewierzę…–Pokręciłgłową.–Najlepszyspec
odmotocykliwcałymBerkshirebędziejeździłnawieprzu.
Gdybymmiałserce,powiedziałbym,żezaczęło
mikrwawić.
–Małowieszoprawdziwychlegendach
–skontrowałem,kliknięciemzatwierdzajączakupczęści.
–Ojednejlegendziewiemcałkiemsporo.
Wpierwszejchwiliniezrozumiałemsensusłów
Jeremy'ego,dopierogdyzmarszczyłbrwiipodrapałsię
potyległowyzprzepraszającymwyrazemtwarzy,
dogoniłemjegotokmyślenia.
–Stary,przepraszam.–Pięściątrąciłmniewbark.
–RozmawiałemdziśzSidneyiwspomniała,żePaulElliot
kontaktowałsięzkliniką,wktórejpracuje,celem
znalezieniarehabilitantadla…no…rozumiesz.
–Zakończyłnieskładnie.–Jużzamykammordę.
–Będąwpiątek.
–Co?