Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niestetyteżtakprzypuszczam.Naraziewykluczam,żetoktoś
stąd.Atotylkoutrudninamposzukiwania.Jakubzasępiłsięnasamą
myślokolejnejumorzonejsprawie.Dobrowiczjużobdzwania
wszystkiehoteleipensjonatywMrzeżyniedodał.Jednakfacet
mógłzatrzymaćsięgdziekolwiek.Podstawowepytanie,naktóre
powinniśmyznaleźćodpowiedźprzedrozpoczęciemposzukiwańjego
majdanu,brzmi:gdziewpadłdomorza?Niejestprzecieżpowiedziane,
żezakończyłswójżywotwMrzeżynie.Mógłskoczyćzmola
wNiechorzu,afalezniosłygodonas.
Zaczynasiękomplikować.NatwarzAgatywkradłsięwyraz
współczucia.
Ojtak.
Tymbardziejprzydacisiędodatkowapomoc.Mrugnęła
dokolegiporozumiewawczo,aleFlambertudał,żetegoniezauważył.
ZaangażujęNiemickiego,wreszcieweźmiesiędoroboty
iprzestanieciespotykaćsięnatychswoichbezproduktywnych
wieczorkachprzypiwie.
Zazdrosny?Wjejoczachpojawiłysięfiluterneogniki.Jeśli
jesteśzainteresowany,tozapraszamy.Możewkońcuzagramy
wbrydżaczypoprostuposiedzimyipogadamy.
Flambertbąknąłcośgrzecznościowego.SkoroZabłockaniemiała
nicwięcejdopowiedzenianatemattopielca,zacząłsięzbierać
dowyjścia.Obszedłjeszczeciało,zrobiłkilkazdjęćswoim
smartfonemizabrałzdrukarkiwydrukwstępnegoraportu.Kiedystał
jużwdrzwiach,odwróciłsiędopatologipowiedział:
Aha,Agata,niechtarozmowadotyczącaDobrowiczzostanie
międzynami,okej?
Jasne,potrafiędochowaćtajemnicyodpowiedziała.