Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niestetyteżtakprzypuszczam.Naraziewykluczam,żetoktoś
stąd.Atotylkoutrudninamposzukiwania.–Jakubzasępiłsięnasamą
myślokolejnejumorzonejsprawie.–Dobrowiczjużobdzwania
wszystkiehoteleipensjonatywMrzeżynie–dodał.–Jednakfacet
mógłzatrzymaćsięgdziekolwiek.Podstawowepytanie,naktóre
powinniśmyznaleźćodpowiedźprzedrozpoczęciemposzukiwańjego
majdanu,brzmi:gdziewpadłdomorza?Niejestprzecieżpowiedziane,
żezakończyłswójżywotwMrzeżynie.Mógłskoczyćzmola
wNiechorzu,afalezniosłygodonas.
–Zaczynasiękomplikować.–NatwarzAgatywkradłsięwyraz
współczucia.
–Ojtak.
–Tymbardziejprzydacisiędodatkowapomoc.–Mrugnęła
dokolegiporozumiewawczo,aleFlambertudał,żetegoniezauważył.
–ZaangażujęNiemickiego,wreszcieweźmiesiędoroboty
iprzestanieciespotykaćsięnatychswoichbezproduktywnych
wieczorkachprzypiwie.
–Zazdrosny?–Wjejoczachpojawiłysięfiluterneogniki.–Jeśli
jesteśzainteresowany,tozapraszamy.Możewkońcuzagramy
wbrydżaczypoprostuposiedzimyipogadamy.
Flambertbąknąłcośgrzecznościowego.SkoroZabłockaniemiała
nicwięcejdopowiedzenianatemattopielca,zacząłsięzbierać
dowyjścia.Obszedłjeszczeciało,zrobiłkilkazdjęćswoim
smartfonemizabrałzdrukarkiwydrukwstępnegoraportu.Kiedystał
jużwdrzwiach,odwróciłsiędopatologipowiedział:
–Aha,Agata,niechtarozmowadotyczącaDobrowiczzostanie
międzynami,okej?
–Jasne,potrafiędochowaćtajemnicy–odpowiedziała.