Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jaktoniezasługujesz?Cotywygadujesz,James?zrugałamgo.
Akurattywskazałamgopalcemjesteśjednąznajbardziej
życzliwychiprawdziwiebezinteresownychosób.Czasemnawet
bohaterowiepotrzebująpomocy,toniczłego.
Nierozumieszzaprzeczył,alenieodsunąłsięaniniezabrał
dłonizmoichpleców.
Czego?
Nieważne.Niemusiszzaprzątaćsobietymgłowy.Dał
mipstryczkawnosiposłałmarkotnyuśmiech.Widziałam,żecoś
godręczyło,alecokolwiektobyło,postanowiłzachowaćtodlasiebie.
Możenieufałminatyle,bysięzemnątympodzielić?Tonic.Nie
zamierzałamgodoniczegozmuszać.Kiedybędziegotowy,sam
mipowie.
Chwilępóźniejwstałipodszedłdootwartychdrzwi.
Zbierajsię,odwiozęciędodomu.
Pokiwałamgłową,bochoćbardzochciałamzostaćwtympokoju
jeszczechwilę,niemogłamtegozrobić.Toniebyłomojemieszkanie,
niemogłamsięrządzić.Wstałam,zerknęłamnaposłanełóżko
iprzemoczonąpoduszkę(upioręjutro)iwyszłam,przełykając
ostatniąsłonąłzę.
Całądrogęmilczeliśmy,aleniebyłatojednaztychnieprzyjemnych
ciszy.Wręczprzeciwnie,przyniosłachwilęoddechuirozluźnienie.
Opuściłamsamochódiidącschodaminagórę,liczyłamstopnie,
zupełniebezsensu.Minniejużnamnieczekałazkubkiemciepłej
herbaty,zarazobokwejścia.Uśmiechnęłamsiędoniejiprzytuliłamją,
uważając,byniewytrącićjejnapojuzdłoni.
Zrezygnowałamzdzisiejszejzmiany,żebyztobązostaćodezwała
sięnagle,ajapopatrzyłamnaniązezmarszczonymczołem.
Niemusiałaśtegorobić,niejestemmałymdzieckiem,
poradziłabymsobie.
Alejesteśmojąprzyjaciółkąwpotrzebieodparłaichwyciłamnie