Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–TobyłowWindsor,nadtąrzeką,prawda?–Jamesnie
odpowiadał,zamiasttegowpatrywałsięwpodłogę.–Tam,gdzie
znalazłamRiona.Tam,gdziekazałeśmijechać.
–Tak–odparł.
Tylemiwystarczyło,bypołączyćzesobąchociażtedwakawałki
układanki.AwięcRhysmusiałzginąćnadrzeką.Możepływaliisię
utopił…nie,niepływalibywtymmiejscu,jesttamzbytmocnynurt.Ale
kiedywpadłamdowody,właśnietowyrwałoRionaztegodziwnego
stanu,wjakimsięznajdował.Uratowałmnie,anabrzeguzobaczyłam
wjegooczachtakpotężnystrach,żeniemogłamoddychać.Możejuż
wcześniejbyłwpodobnejsytuacji,możepróbowałuratowaćRhysa,ale
musięnieudało?Takwieleróżnychscenariuszytliłosięwmojej
głowie,alemusiałampoczekaćnawyjaśnieniadopowrotuRiona.Czy
misiętopodobało,czyteżnie.Niemiałamwyboru.
–Niemogęwybaczyćjegomatcetego,jaksięzachowała,araczej,
żewcaleniezareagowała.ObojewyrzeklisięRiona,jakbybyłjakimś
śmieciem.Atowciążjestichsyn!
Zacisnąłpięścijeszczemocniej.Odruchowodotknęłamjegodłoni.
Spojrzałnamnie,alewściekłośćniezniknęłazjegooczu.Nie
wiedziałam,cozrobić,bypoczułsięchoćtrochęlepiej.
–Dobrze,żemiałciebie.Musiałomubyćokropnieciężko.Jednego
dniastraciłcałąrodzinę.–Uświadomiłamsobie,jakpoważnabyła
tosprawa,gdyRionpróbowałpopełnićsamobójstwo.Aledopiero
teraztaknaprawdęzrozumiałam,zczymmusiałsięmierzyć.Straciłnie
tylkobrata,alerównieżrodziców.Niemogłamtegoznieść.Jakmożna
takpostąpićzwłasnymdzieckiem?Czyoniniemająuczuć?
Odepchnęligoztakąłatwością…takbardzogoraniąc.Bolałomnie
serce,kiedywyobrażałamsobietesceny.
Rionniezasłużyłnatowszystko.
–Niezostawiłbymgo,nawetgdybytofaktyczniebyłajegowina
–powiedziałcicho.
–Aleniebyła,prawda?