Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LyndonJohnsonlubiłkomplementy,uwielbiał,gdy
gochwalonoiwpadałwewściekłośćzpowodudelikatnej
nawetkrytyki.Zawszeliczył,ilerazyprzerywanojego
przemówieniaoklaskami.Byłwielkimegocentrykiem,
przewrażliwionymnaswoimpunkcie.Kiedyzapadła
decyzjaobudowiebibliotekiJohnsona,wydałpolecenie
współpracownikom,abyzachowaliwszystkiepapiery,
wszystkienotatkiodnoszącesiędojegoosoby.
KiedyBillMoyersnadalwrzucałdokoszapapierki,które
uważałzacałkowiciebezwartościoweśmieci,spotkałsię
zostrąreprymendąsekretarkiJohnsona.Następnegodnia
Moyersprzyniósłipostawiłnajejbiurkupapierowytalerz
zkośćmikurczaka.
Todlabibliotekipowiedział.Pozostałości
podzisiejszymlunchuprezydenta.
Czasami,chociażbardzorzadko,Johnsondecydowałsię
najakiśżartnaswójtemat,comiałoświadczyćojego
skromnościipoczuciuhumoru.Pewnegorazuzłożył
wizytęwuniwersytecieJohnaHopkinsawBaltimore
iprzedzabraniemgłosuzostałprzedstawionyaudytorium
przezrektoratejuczelni,doktoraMiltonaEisenhowera,
bratabyłegoprezydenta.RektornieszczędziłJohnsonowi
komplementów,więctenpodziękowałzanie,mówiąc:
Nigdywżyciunieprzedstawionomnietakdobrze,jak
przedchwilą,zwyjątkiemmożejednegorazu,kiedy
pojechałemwgórzysterejonyTennesseeigubernator
tegostanu,którymiałmnieprzedstawić,niezdążył