Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Tamtegodniabyćmożebyłanajszczęśliwszawcałym
swoimżyciu.Byćmoże,bonigdysiętegonie
dowiedziałem.Alezperspektywyczasumamnaprawdę
solidnepowody,żebytaksądzić.
Iniemniejdobre,żebysądzićcałkowicieinaczej.
Taktojużjest.Karma.Jinijang.Dopołowypełna
szklanka…
Cokolwiekbymówić,równiedobrzemojażonamogła
byćwtedynajbardziejzagubionąosobąpodsłońcem,aja
otym,dodiabła,niemiałempojęcia.
Taniepewnośćprzezdługiczaszżerałamniejakrobaki
żrącetrupa.Tomocnesłowa,aledoskonaleoddają
sytuację.Byłemmartwyijednocześniedawałemsię
niepewnościzrobićnaszaro.Kiedybyłemgówniarzem,
mówiłosięorobieniukogośwbambukoalbobalona,ale
bambukokojarzysięzczymśorientalnym,abalon
zzabawą.Natomiastwtedywszystkostałosiępoprostu
szareitrupie.
Azatem,byłaszczęśliwaczyzagubiona?
Najszczęśliwszaczynajsmutniejsza?
Podobnogdydwieosobyznająsięnawylot(tobrzmi
dośćdosadnie),niepotrafiąukryćswoichprawdziwych
emocji.
Znamysięjakłysekonie
(tobrzmizwyczajniegłupio)
iodrazuwidzę,kiedykłamie.