Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
itakwiedziała.Doskonalewiedziała,dlaczegotakbardzomi
sięspieszyło,iprawdopodobniejuższykowałasięnarozmowę,
któramiałanadejść.
Czasaminiemogłamwyjśćzpodziwu,żeznajdowałasiłę,
bypodnosićmnienaduchu.Dźwigaćtowszystko,czegonie
umiałamutrzymaćnawłasnychbarkachicozrzucałamnajej.
Niezapominaj,żetastaruszkamusidowieźćciędodomu
zachichotała,rozsiadającsięnamiejscukierowcy.Odkładała
wczasiewłaściwąrozmowę.
Jazdaztobąniejestnajbezpieczniejszaodbiłamponow-
niepiłeczkę.
Cieszsię,żeniejechałaśzojcem.Pstryknęłamniepalcem
wnos.
Chociażchciałamsięroześmiać,patrzyłamnaniąbezprze-
konania.
Zołzadodała,kręcącgłową.
Icośpękło.
Następnymrazem,gdymniewezwą,bypodpisaćumowę…
będęjużpełnoletnia.Żadnezwasniepojedziezemnąpowie-
działamcichutko.
Mamapatrzyłanamniezzainteresowaniem.
Kiedyśmusiszdorosnąć.Uśmiechnęłasięszeroko.
Alejajeszczeniechcęodparowałam.Towszystkojest
takstraszniestresujące.Niewyobrażamsobieprzechodzićtego
bezwas.Bezciebiezakończyłamispuściłamwzrok.Mamo?
Tak?
Bardzoźledzisiajwypadłam?spytałamwprost.Za-
nimnajejtwarzypojawiłsięrozżalonygrymas,dodałam:
Zapierwszymrazemredaktorpewnieniebyłzdziwiony.Ale
12