Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bylebymspełniałakolejnemarzeniairealizowałasięwswojej
pasji.Alepojawiłsięproblem.Późniejtegosamegodniatacie
przytrafiłsięwypadek.
Spadłzeschodówwredakcji,zapatrzywszysięwdokumen-
ty,któreniósłzesobą.Musiałbyćzbytpewnyswojejorientacji
wprzestrzeni,źlewymierzyłodległośćmiędzyjednymstop-
niemadrugimi…złamałobienogi.Jakstwierdziłlekarz,itak
miałszczęście,żeniestałomusięnicpoważniejszego.
Wgipsieniemógłprowadzićauta,apodróżinnymśrodkiem
transporturównieżniebyłabydlaniegowygodna.Znadzieją
patrzyłamwstronęmamy,gdyrozmawialiśmynatemattargów
pewnegowieczoru,parędnipowypadku.
Wiesz,żejużdawnoobiecałamWiktorowiijegokolegom,
żezawiozęichdoPoznanianamecz.Nierozdwojęsię.
Mamapierwszyrazmiodmówiłaipierwszyrazmojapisar-
skakariera,którądotychczasrodzicestawialinapiedestale,zo-
stałazepchniętanadrugiplan.Niemiałampowodu,bychować
donichurazę.Tatamusiałzadbaćoswojezdrowie,aWiktor
niemógłzawszebyćstrącanynabok.Wściekłamsięjednak,że
mójwyjazdmiałbysięnieodbyć!Przestałamsięuśmiechaćdo
rodziców.Dawałamimwkośćikażdegodniaporuszałamten
samtemat.Postanowiłambowiem,żezrobięwszystko,byjechać
doWrocławia.Takniewielebrakowałomidopełnoletności…
Zamierzałamwybraćsiętamsama,pociągiem.
Proszę,zależyminatymciągnęłam,choćrodzicejuż
dawnodalimidozrozumienia,żesięnieugną.
Łucja,zrozum,proszę,żepodrodzemożestaćsięwszyst-
ko.Puszczeniecięsamejbyłobynieodpowiedzialnetłumaczyła
swojądecyzjęmama,spokojnie,niedającmisięsprowokować,
26