Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Widzipani,paniŁucjo…obieteksiążkikończąsięwcie-
kawychmomentach,pozostajedużoniedopowiedzeń.Zdecydo-
wałabysiępaninakontynuacjęktórejśznich,gdybyczytelnicy
byliniązainteresowani?Amożewogólepomyślipanionapi-
saniusagi?–pytałcichutkimgłosem,nieprzestającuśmiechać
siępociesznie,jakzawsze.
Tapropozycjapowinnamnieucieszyć,apobladłam–jeślito
wogólemożliweprzymojejkarnacji.
–Sagę?–dopytałamwnadziei,żejednakzmienizdaniealbo
sięprzesłyszałam.
–Sagę.
–Właściwieto…nigdyotymniemyślałam–wystękałam.–
Niepotrafiędługosiępoświęcaćjednejrzeczy.Każdahistoria
jestzwiązanazjakimśrozdziałemwżyciu,zkonkretnymido-
świadczeniami,akiedyzamykamjedenrozdział,więcejdoniego
niewracam.
Musiałzauważyćmojąpanikę,bopokręciłgłowązpoli-
towaniem.
–Nonsens.Jużodlatpoświęcasiępanipisaniu,czynie?
Przytaknęłam.
–Niemasięczegoobawiać.Amyślę,żemoglibyśmyrazem
odnieśćsukces,jeślipanispróbuje.Proszęsięzastanowić,do-
brze?–Spojrzałnamniespodbyka,przezconiebyłamwstanie
odmówić.
Uległam,choćwduchuczułam,żesięnieuda–zbytszybko
siępoddaję.
Usłyszałamszmerimogłabymprzysiąc,żeredaktorpowie-
działdomniecośjeszcze,aleniemiałampojęciaco.Uratował
mnietylkofakt,żepchnąłwmojąstronęumowęorazdługopis.
9