Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czynność.
R.W.przypracywyglądałnibycherubinskrybazobrazupędzla
(wątpliwego,jaksiępotoczniemówi,czyliwistocierzeczy
nienastręczającegożadnychwątpliwości)jakiegośdawnegomistrza.
Wreszciedokumentzostałsporządzonywdwujednobrzmiących
egzemplarzachipodpisanywobecnościpannyBelli,pełnego
lekceważeniaświadka,przezukładającesięstrony:R.Wilfera
orazpanaJohnaRokesmitha.
GdyprzyszłakolejnapodpisBelli,panRokesmish,którystałteraz,
jakuprzedniosiedział,niepewnąrękąwspartyobrzegstołu,przyglądał
siędziewczynieukradkiem,leczbystro.Objąłwzrokiemwdzięczną
postaćpochylonąnaddokumentemipytającą:„Gdziepodpisać,
ojczulku?Tutaj?Wtymrogu?”Objąłwzrokiempiękneciemnewłosy,
ocieniającezalotnątwarzyczkę.Objąłwzrokiemzamaszystypodpis
takśmiały,jakgdybyniekobiecyzgoła.Późniejdziewczyna
imłodyczłowiekspojrzelinasiebiewzajemnie.
Jestempaniszczerzeobowiązany.
Obowiązany?Czemu?
Tylemiałapaniprzezemniekłopotu.
Zezłożeniempodpisu?A,tak...Aleostateczniejestemcórką
pańskiegogospodarza,proszępana.
PanRokesmithmógłjużtylkozapłacićzgodniezumowąosiem
suwerenów,umowęschowaćdokieszeniiodejść,coteżzrobił
możliwienajnieporadniej,izostałodprowadzonydofurtkiprzezpana
domu.KiedyR.W.zlichtarzemwrękuwróciłnałonorodziny,zastał
tołonowezbranenieladawzburzeniem.
Ojczulku!zawołałaBella.Przyjęliśmynalokatora
mordercę.
Alborozbójnika,ojczulkudorzuciłaLawinia.
ZanicnikomuwtwarzniespojrzypodjęłaBella.Jakżyję,
niewidziałampodobnegotypka!
Mojekochaneodparłojciectopoprostudżentelmen
nieśmiały,szczególnie,żesiętakwyrażę,wobecpanienekwwaszym
wieku.
Nonsens!wybuchnęłastarszasiostra.Conaszwiek