Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rokesmitha.Wreszcienapomknął,żesześćzośmiusuwerenów
przyszłoakuratwporędlawłaścicieladomu,iułożyłjewstosik
nabiałymobrusie,bydobrzesięimprzypatrzeć.
Niecierpięwłaścicieladomu!rzuciłaBella,alespostrzegłszy
żałosnywyraztwarzyR.W.,usiadłaobokniegoprzystoleitrzonkiem
widelcajęłaczochraćmuwłosy.
Doobyczajówrozpieszczonejpanienkinależałoczesanierodziny
dlategobyćmoże,żesamamiaławłosywyjątkowoładne
ipoświęcałaimniemałostarańiczasu.
Powinieneśmiećwłasnydom,biednyojczulku.Zasługujesz
nato.
Taksamo,mojedziecko,jakkażdyinny.
Mniezależybardziej,żebyśdommiałtyjeden,niekażdyinny
powiedziałaBellaiująwszypodbródekojca,sczesałanajedną
stronęjegolnianewłosy.Noiżalmipieniędzyoddawanych
potworowi,którytyleznasciągnie,chociażbraknamwszystkiego...
Wszystkiego!Ajeżelipowiesz...bowiem,żepowiesz,ojczulku:„Ani
torozsądne,Bella,aniuczciwe”,odpalę:„Byćmoże,ojczulku,bardzo
byćmoże,lecztaksięprzedstawiajedenzeskutkówubóstwa
inienawiści,mojejzawziętejnienawiści,doubóstwa”.Teraz,ojczulku,
wyglądaszślicznie.Czemuzawszenienosisztakiejfryzury?
Noimamysznycelki!Jeżelimójjestniedostateczniewysmażony,
wróci,mamusiu,napatelnię,żebybył,jaknależy.
Jednakżesznycelokazałsięwysmażonydostatecznie,nawetnagust
Belli,toteżmłodadamazajęłasięłaskawienajprzódnim,anastępnie
parąwsłzawodniczącychbutelek,zktórychjednazawierałarum,
drugamocneszkockiepiwo.Przyżyczliwejpomocywrzątku
icytrynowejskórkizapachrumuwypełniłpokój,awokolicy
huczącegoogniakoncentrowałsiętak,żewiatrwędrującynaddachem
domuunosiłniewątpliwiesmugidoskonałejwoni,pobrzęczawszy
wprzódnadkominemnibyogromnapszczoła.
Przyznasz,ojczulkuzaczęłaBella,sączączwolnapachnący
kordiałigrzejącstopęprzedkominkiemżestarypanHarmonzrobił
zemnie(onimnicniepowiem,bonieżyje)fenomenalnąidiotkę...
Czemutakpostąpił,jaksądzisz?
Niepodobnaodgadnąć,mojedziecko.Odczasukiedyjego