Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prosiłamrodziców,żebysięnatozgodzili.Aleoni
zprzykrościązaprotestowali,bobyłamnajstarsza
zrodzstwaimusiałampracownagospodarstwie.
Mamapracowaławsklepie,tatawzakładzie,aja
musiałamranowyprowadzićkrowy.Zapytałamich:„To
gdziemamsiędalejuczyć?!”.Odpowiedzieli:
„Wnaj​bliż​szejszkole”.
Anajbliżejbyłotechnikumrolnicze.Zpłaczem
zło​ży​łamdoniegopa​piery.
Wtechnikumuczyłamsięouprawieroślin
imechanizacji,czymniebyłamzainteresowana.Kiedy
zdałammaturę,powiedziałamrodzicom,żenadalchcę
byćnauczy​ciel!
Rodziceznowuzaprotestowali,wiąc:Masz
dwadzieścialat,niemożeszsiędalejuczyć,bowdomu
sięnieprze​lewa.Mu​sisziśćdopracy”.
Dojakiejpracy?Usłyszałam,żewewsiszukają
przedszkolanki,alewstydziłamsięzłożyćtampapiery,
bowrubryce„wykształcenie”wpisanotytuł„technik
rol​nik”.
Mamazaniosłapodaniezamnie.Naszczęście
inspektorpamiętałmniezeszkołyiprzyjąłdopracy.
Podwóchlatachzaproponow:„Maszwspaniałe
podejściedodzieci,możebyśprzeszładoszkoły
pod​sta​wowej?.
Mimożenienależędoodważnych,bardzochciałam
byćnauczycielkąiniewyobrażałamsobietego,bynie
sko​rzy​staćztejszansy.
AnetaKorycińska,byłapolonistkawISpołecznym
LiceumOgólnokształcącymwWarszawie,autorka
bloga„Babaodpolskiego”:Zcałejmojejedukacji
pamiętamjedenkadr:wymiotujędokoszanaśmieci
przedbudynkiemszkoły.Miałamsamepiątkiiszóstki,
zawszeczerwonypasek.Rodziceposzlizemną
dolekarza.Taki«wyrost»powiedział.Zrozumiałam,