Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bądźżedżentelmenem,niedajsiędłużejprosić
wtórowałajejpaniMaria.Augustówniezając,nie
ucieknie,aswoichtrzebawspierać.
Swoich?
Toniewiesz,żepaniAlinakupiładomŁysiaka?
Nojuż,wsiadajdoautaiwdrogę.Nicciniepoliczę,ale
jedźizobacz,cosiędazrobić.
DopięłaswegoipochwilizasamochodemAlinyjechał
poobijanyibrudnyvanznapisemnamasce„Remonty
irenowacje”.Popędzałją,podjeżdżającniebezpiecznie
bliskotylnegozderzaka.Nieznosiłatakiegozachowania,
terazjednakpotrzebnajejbyłapomoc,więczaciskała
zębyzezłościijechałaszybciejniżzazwyczaj
powyboistej,leśnejdrodze.Jeżeliuszkodziłazawieszenie,
totenkretynzatozapłacipomyślałamściwie,
podjeżdżającpodbramę.
Powejściudodomumężczyznapierwszekroki
skierowałdoskrzynkizkorkami.
Okej,tuwporządkumruknął,sprawdzającpołożenie
wszystkichbezpieczników.
Nowłaśnie…
Gdziezewnętrznekorki?spytał,niedającjej
skończyć.
Zewnętrzne?zdumiałasię.
Łukaszwestchnął,aonapodreptałazanim,gdyokrążał
budynek.Naścianieodstronysąsiadów,nawysokości
półtorametra,wisiałaplastikowa,szaraskrzynka.
Mężczyznawyjąłzkieszenispodniscyzorykiprzekręcił
śrubęblokującądrzwi.Wewnętrzuukazałsięrząd
przełącznikówinawetAlinaodrazusięzorientowała,
żeniektóreznichwniewłaściwympołożeniu.Dwa