Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wiem,alesięboję…
–Aczego?Życiawpojedynkę?Przecieżcałyczastak
żyjesz.Nigdyniemogłaśnaniegoliczyć.Zostałaśsama
zprzerośniętym,egoistycznymprzedszkolakiem.Dobrze,
żeprzynajmniejzrodzicamirozmawiasz,tojużnaprawdę
postęp.Jeślichceszznaćmojezdanie,topowinnaśrzucić
draniawcholerę.
Nietylkotymitodoradzasz,pomyślałaAdriana.
Tosamousłyszałapodczasostatniejwizytywdomu
rodzinnym.Porazpierwszyodlatspotkałasię
zSzymonem.Bratzmierzyłjąwzrokiemioznajmił,żezna
niezłychprawników,którzyzprzyjemnościązajmąsięjej
rozwodem.Powiedziałtakże,żegdybyspotkałStefana
wciemnejalejce,pobiłbygobezwahania.Bratniby
żartował,alewyczytałazjegooczu,żegotówbyłby
tozrobić.
–Wiem…Isamazaczynamdojrzewaćdotejdecyzji.
Jeszczewstyczniuchciałamratowaćmałżeństwo.Teraz
przekonałamsię,żeniemamyszans…–powiedziała
smutno.
–Nigdyniemieliście–mruknęłaJagoda.
Adrianaodsunęłaodustwysokąszklankęizmierzyła
przyjaciółkęwzrokiem.
–Comasznamyśli?–spytałaostrożnie.
Zauważyła,żeJagodawyraźniesięwaha.Przezchwilę
milczała,powolisącząckawęinajwyraźniejstarającsię
poukładaćwszystko,comiaładopowiedzenia.Wkońcu
odsunęłaodsiebieszklankęiuważnieprzyjrzałasię
Adrianie.
–Taksobiemyślę,żejesteśgotowamniewysłuchać.
Kilkamiesięcytemuniechciałaś,ajapóźniejniemiałam