Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Eeezaprzeczył.Ostatniomiałemmasępracyisammusiałem
dbaćoswojerączki.
Notak.Zdajesię,żemapanbardzowymagającezajęcie.
Rozmowaewidentniesięniekleiła.Nataliaprzybrałauprzejmy.lecz
niecooficjalnywyraztwarzyiskupiłasięnaprzycinaniuipiłowaniu
paznokci.
Praca.Westchnąłpodłuższejchwili,jakbynaglesobieoczymś
przypomniał.
Podniosławzrokznadcążekispojrzałananiegopytająco.
Wiepanipowiedziałponamyślewprzyszłymtygodniu
tobędziepraca.
Cosiębędziedziało?zapytała,grajączainteresowanie.
Czekanasekshumacjarzekłtonemtakuroczystym,jakbymówił
oczekającymgoawansie.
Ooo!zakrzyknęła.Tomusibyćbardzo…ciekawe?
Tonicprzyjemnego,niechmipaniwierzy.Spojrzałnaniąspod
półprzymkniętychpowiek,najwyraźniejzadowolonyzefektujaki,
wywołał.
Nicprzyjemnegopowtórzyłazanim,lekkoprzytakującgłową.
Najgorsze,żeniewiadomoczegosięmożnaspodziewać.
Dlaczego?
Bonajczęściejodkopujesięciałaosób,codoktórych
uzasadnionepodejrzenia,żeichśmierćnastąpiłazprzyczyninnych
niżustalonouprzednio.
Ateraz?zapytałagopozbawionymemocjigłosem.
Terazzpowodówczystosanitarnych.Wzdrygnąłsię
idopowiedziałniemalszeptem:Jakiśgróbjestewidentnieskażony.
Skażonyczym?Tymrazemjejuwagawyostrzyłasię,gdyżnagle
uświadomiłasobie,żedomyślasię,ojakimgrobiemówiasystent
prokuratora.
Niewiadomoczymjestskażony.Wsumienicniewiadomo.
Wzruszyłdelikatnieramionami,takabynieporuszyćleżącymi