Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bieglerowieszybkoumylisięiubrali.Półgodziny
późniejsiedzielijużprzystolenatarasie.Martabyła
biologicznącórkąRobertaOrłowskiego,oczym
dowiedzielisięobojedopieropośmiercijejmatkizlistów,
którezostawiłaunotariusza.Chociażodtejporyminęło
zaledwiepięćlat,Martaijejmążwtopilisięwrodzinę
Orłowskich,awięź,któramiędzynimipowstała,byłatak
silna,jakbyznalisięzawsze.
MartaKruczkowska-Bieglerbyłapięknątrzydziestolatką
zrewelacyjnąfigurąorazdługimi,sięgającymidopasa
czarnymiwłosamiiogromnymiczarnymioczami–takimi
jakuRobertaijegodzieci.Marknatomiastbył
przystojnymblondynem.WysokiprawiejakRobert,który
mierzyłponadmetrdziewięćdziesiąt,miałwysportowaną
sylwetkęzaprawionąćwiczeniamiwsiłowniinabieżni.
ByłstarszyodMartyosiedemlat.
Bieglerowieniedoczekalisiędzieci.Niestetynie
zapowiadałosię,żebywogólejekiedyśmieli.Wzwiązku
zwypadkiem,jakiemuuległaMarta,spadając
zeschodów,iprzedwczesnymporodemstracilinietylko
dziecko,lecztakżeszansęnanastępne,cobardzooboje
przeżywali.
–Śpiochynareszciezwlekłysięzłóżek–zauważył
jowialnieRobert.–Pośniadaniuidziemynaspacer,
późniejlekkiposiłek,awieczoremgrillupięknej
kuzyneczki.Malutka,kimjestjejmąż?Corobi?
–Jegozawódto„panbiznesmen”.Nieprzepadam
zanim.SzkodamiMarioli,żewyszłazatakiegotypka.
Terazbidulkaztrójkądzieciniemazbytdużegowyboru.
Samamówimałonajegotemat,aleŻuradatonie
Kraków.Tuwszyscyowszystkichwszystkowiedzą.Ajak
niewiedzą,todowiedząsięodGrzesia.
–OdGrzesia?Oczymtymówisz,Malutka?–zdziwiłsię
Robert.
–GrześWszystkowiedzącytożuradzkaosobliwość.
Niektórzyposądzajągoopewienrodzajautyzmu.Lekko
upośledzonypsychicznie,objętystałymleczeniem
psychiatrycznym,zdołałskończyćzaledwieszkołę
podstawową,alezarazemjestczłowiekiemowręcz