Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wŻuradzie.AtwojasiostratomonaimięTina,tak?
Markotwierałoczyzcorazwiększegozdziwienia.
Aczyonamojużmęża?
Nie,niemaodparłMarkzociąganiem.Iwtedy
przypomniałsobie,żeRenatawspominałaokimś,kto
znałwszystkiekonotacjemieszkańcówŻurady.Posądzała
gooautyzm.Niepamiętałimienia.Tyznaszmoje
nazwisko,alejanieznamtwojegozauważył.
JotosięnazywomGrzegorzStópka.Mieszkom
wtamtympiętrowymdomu.Pokazałrękąklockowaty
budynekzkopertowymdachem.Muszeiśćdodomu,
żebywziąćlekarstwo.Cześć.
Dowidzenia.
KwadranspóźniejwciążoszołomionyMarkwszedł
doleśnegodomku.WkuchniRenataiMarta
przygotowywałyśniadanie.
Jakdobrze,żejesteś.Maszpieczywo?zapytała
retorycznieOrłowska.
Renata,jakiśdziwnytypekzaczepiłmniedziśpod
sklepemtwojejmamy.Nietylkowie,kiedy
wyzRobertemwzięliścieślub,lecztakżeznadatę
naszegoślubu.
Aaa,toGrześWszystkowiedzący.Zgóryuprzedzam,
żeteinformacjeniepochodząaniodemnie,aniodmojej
mamy.Musiałodkogośusłyszeć.
Pytałmnieoświadkównawaszymślubie.Właśnie:
kimbyliświadkowie?
BożenaiRafał.
Hmm,notojużterazbędęmógłuzupełnićluki
wwaszychdanychosobowych,gdymnie
Wszystkowiedzącyotozapytamruknął.Topowiedz
mijeszcze,kiedywzięliścieślubcywilny,bokościelny
podobno20sierpnia2005roku.
16lipca2000roku.Grześmożetegoniewiedzieć,
boniktzmojejrodzinyniebyłnatymślubie.Ale
zapewniamcię,Mark,żeonjestniegroźny.
Dlaczegomnienigdyniezaczepił?zdziwiłsię
Robert.Przecieżczęstobywamwsklepie?
Ciebienigdyniezaczepi,bosięboilekarzy