Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
urodę,któraniepotrzebowałaretuszu.Byławyjątkowo
ładnąkobietą,alekilkamuśnięćpędzelkiemikredką
czyniłozniejprawdziwąpiękność.
–Niechcemisięiśćnategogrilla–mruknąłMark.
–Musimytampójść.KuzynkaRenatybysięobraziła.
–Uśmiechnęłasięznadlusterka.–Będziemyświadkami,
jakRenataznowudapopiszazdrości.Szykujesięjuż
odgodziny,jakbyszłanienagrilla,tylkonaraut
dokrólowejangielskiej.
–Popiszazdrości?Okogonibymiałabybyćzazdrosna?
OtęMariolę?Bezprzesady.Zauważyłem,żeRobert
specjalniemówikomplementyinnymkobietom,żeby
podrażnićsiętrochęzeswojąMalutką.Trzebajednak
przyznać,żetaMariolanieźlewyglądajaknaczterdzieści
pięćlat.Myślałem,żejestdużomłodsza.
–No,jestemjużgotowa–oznajmiłaMarta.–Niebędę
sięstroić,zostawiamtoRenacie.
Renatarzeczywiściewystroiłasięwyjątkowojak
natęokazję.Chociażbyłaubranawczerńzewzględu
nażałobępoojcu,wyglądałanadereleganckoiwcale
nieżałobnie.Połyskliwepareozfrędzelkamiiobcisłe
czarnekorsarkizakolanoorazczarneklapkinawysokim
obcasikubardziejpasowałynawystawneprzyjęcie
wieczoroweniżnaskromnygrill.
–Dlaczegoniezałożyłaśbrylantów?–mruknęła
kąśliwieMarta.
–Niepasujądofrędzelkówwpareo.Oprócztegodobrze
wiesz,żenielubiębrylantów–odparłaniezrażona
Orłowska.–Darujsobietezłośliwości.Tobiewystarczy
samamłodośćiuroda,czymjaniestetyniedysponuję.
Młodajużniejestem,aspektakularnejurody,takiejjak
ty,nigdyniemiałam,dlategomuszęjąkorygować
makijażem.
–PaniOrłowska,niedotwarzyciztąskromnością
–wtrąciłMark.–Jednakszpilkitochybaniezbytdobry
pomysł–powiedział,porównującbutyOrłowskiej
zbalerinkamiMartynapłaskiejpodeszwie.–Przecieżten
grillbędziewogrodzie.
–Małesprostowanie:natarasie,nienatrawie.