Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MartaiMarkpodnieśliręce.
–Jateżmogęjechać–odparłRobert,zgniatającpuszkę
popiwie.–Kościółsobiedaruję,alenacmentarzpójdę.
TyiMartabędzieciesięmodlićzanaszegrzechy,amy
zMarkiemwypijemysobiepobrowarkunaolkuskim
rynku.Muszęprzyznać,żewładzemiejskienieźle
zagospodarowałypieniądzeunijnenaremontmiasta.
CentrumOlkuszawyglądaterazcałkiemdobrze.
–SpojrzałnaMarka.–Mark,idziemynaspacer.Iza,
idzieszznami?–zapytałcórkę,któraakuratnadeszła.
–Nie.JadęnarowerzedoJustyny.
–Przedpiętnastąprzyjadępociebieibabcię,żebyście
mogłyzjeśćznamiobiad–powiedziałaRenata,
wystawiająctwarzdosłońca.
OrłowskaiMartazostałysame.Mężowieposzli
naspacer,aIzapojechaładoŻurady.Kobietyzaopatrzyły
sięwnapojebezalkoholoweileżącnależakach,
korzystałyzpromienisłonecznych.
–Nareszciemożemyswobodniepoplotkować
–stwierdziłaOrłowska,wklepującwnogikrem
doopalaniazfiltrempiętnaście.Natwarzymiałafiltr
pięćdziesiątkę,anagłowiekapelusz.–Jaksięwczoraj
bawiłaśbezalkoholu?
–Mniedrinkiniesąpotrzebne,żebysięnieźlebawić.
–Dobrzewiedzieć.Odtądjesteśnaetacierodzinnego
szofera–mruknęłakąśliwieOrłowska.–Cosądzisz
oWąsowskich?
–Sympatyczniludzie.Bardzomiłatatwojakuzynka,jej
mążzresztąteż.
–Miły,boprawiłcikomplementy?Nietakiej
odpowiedzioczekiwałam,mojadroga.Mariola
rzeczywiściejestbardzosympatycznąosobą,aleJacek?
Klasycznyprzykładnuworysza.
–Każdymajakieśwady.
–Aleontychwadmawyjątkowodużo.Mówisię,
żediabełwchodziprzezkieszeń.Alewedługmnie
pieniądzeniepsującharakteru,tylkogoujawniają
–powiedziałaRenatasentencjonalnie.–Jacektonietylko
parweniuszisnob,tojeszczedziwkarziskąpiec.