Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeszkodzićAlbertyniewoddawaniusięzłu,zachowaławdalszym
ciąguśladyswegopochodzenia.Byćrazemzniąniemiałodlamnie
specjalnejceny,bylebymmógłutrzymaćnamiejscutegoducha
ucieczki.Wtymcelupolegałemnaspojrzeniu,natowarzystwieludzi,
którzywychodziliznią,ijeślitylkoskładalimiwieczoremraport
uspokajający,mójniepokójrozpływałsięwnastrojupogody.
Złożywszysamemusobieoświadczenie,żecokolwiekbądź
miałbymuczynić,Albertynawrócidodomutegożwieczoru,
zawiesiłemdziałaniebólu,jakimizadałaswąwiadomościąFranciszka
(bosięwtedypozwoliłemzaskoczyćiuwierzyłem,żewyjazdjest
ostateczny).Alekiedypotejprzerwiemójból,niesionypędemswego
niezależnegożycia,znowusięzjawiłwemnie,byłtaksamostraszliwy
jaknapoczątku,bowcześniejszyodpocieszającegoprzyrzeczenia,
któresobiezrobiłem,żedowieczoruodzyskamAlbertynę.Nieznał
ontegozdania,którebygouspokoiło.Abywprawićwruchśrodki
mającenacelujejpowrót,musiałemznowu(nieżebytapostawa
dawałaminajlepszerezultaty,aleprzyjmowałemzawsze,odkąd
kochałemAlbertynę)postępowaćtak,jakbymjejniekochał,niebył
unieszczęśliwionyjejwyjazdemmusiałemnadalkłamaćwobecniej.
Działaćwkierunkusprowadzeniajejmógłbymotyleenergiczniej,
oilebardziejbywyglądało,żezniejzrezygnowałem.Zamierzałem
napisaćdoAlbertynylistpożegnalny,wktórympotraktowałbymjej
odejściejakobezpowrotne,ajednocześniechciałemwysłaćRoberta
deSaint-Loup,abyudając,żeczynitobezmejwiedzywywarł
napaniąBontempsjaknajbrutalniejsząpresjęwsprawie
natychmiastowegopowrotu.Coprawda,jużzGilbertązrobiłem
doświadczeniecodolistówwyrażającychudanązrazuobojętność,
którastajesięwkońcurzeczywistą.Nauczonytymniepowinienembył
pisaćdoAlbertynytak,jakniegdyśdoGilberty.Aleto,conazywamy
doświadczeniem,polegatylkonaujawnieniuprzednamisamymi
jakiegośrysunaszegocharakteru,którytorysoczywiściepojawiasię