Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pięścidokieszeni.Matlaniechce,żebymzimąchodziłzgołągłową,
czerwonączapkęzpomponemwciskamdoworka,obokbutów.Kiedy
rankaminakładamdlazmyłki,Matlapodwijabrzegczapkiidaje
micałusywśmierdzącebutamiczoło.Jedendługi,dwakrótkie.
Wzięłaurlop,żebyprzeczytaćGwiazdyEgeru,alenielubię,jakmnie
całuje.Nigdyniepyta,dlaczegoczołośmierdzimibutami.
Wszatnimężczyźniichłopcyprzebierająsięrazem.Dorośli
rozmawiajązesobą,dziecinigdy.Każdetylkozmieniaubranie,
zamykaszafkęijużwszyscyidziemy.Pozagrąnajbardziejpodoba
misięklucz.Mamwłasnąszafkę,kluczmogęzabraćdodomu.
Podczasrozgrzewkirozmyślamnadtym,cowłożyćdoszafki.
Dogłowyprzychodząmitylkogłupoty:czapkazpomponem,
dzienniczek,ceglanypył.
Treneranimnielubi,aninielubi.Mówi,żemojapracanógjest
leniwa,aleniekrzyczy.Doroślirozmawialidziśwszatniojegożonie.
Zmarłapodwóchlatachkonania.Dwóchlatach?pomyślałem.Wtakim
razietoniekonanie,tylkożycie.Alepotrenerzeniebyłowidaćtego
wszystkiego,oczymmówilimężczyźni.Możeniekochałswojejżony?
JakTatulo,któryteżniekochałMatli.Aletegorównieżniebyło
widać.Poprzyjacielskusiedzielidługoprzykolacji,aiTatulosię
uśmiechnął,kiedywspomniałem,żenanożuMatlimasłorozpuszcza
sięszybciej.Botylkoponiejwidać,żekogośkocha.Kiedy
uszkodziłemsobiekostkę,Matlazapomniaławyjąćkartęzbankomatu.
Tegodniatrenerpochwaliłmnie,boprzewidziałemforhendowego
rogala.Skinąłemgłową.Matlanienauczyłamnie,jakmamsię
zachowywać,gdymniechwalą.Przewidziałem,tak.Pocieszamsię,
żejesttutakadziewczyna,którąswędziłydka,jeślicośjejsięuda.
Stajewtedynajednejnodzeidrapiesięczubkiemsportowegobuta.
Rakietkętrzymamuchwytempiórkowym,wgłowiejestemojedno
uderzeniedoprzodu.Chciałem,żebyzauważyli,kiedymniecośsię
udaależebymjaniezauważył,żeonizauważyli.Takjestlepiej.