Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
własnegomęża?!
–Proszęmipokazaćtefotki–mówiędomężczyzny,
unikajączwrotu„pan”lub„ty”.
Biorędorękitelefonipowiększamobraz.Rzeczywiście
stojęoboktegofacetaipozwalammusięobejmować.
–Tonaszacóreczka–mówi.
–Oliwia?–Niewiem,dlaczegowypowiadamtakie
imię.
Mężczyznamarszczyczoło.Jestwyraźnieporuszony.
–Nie,Maja.NaszacórkamanaimięMaja.
Przyglądamsiędziewczynce.Majasnewłosy
doramion,ślicznąbuzięiniebieskieoczy.Moje
sąbrązowe.Nieznamtejdziewczynki.Tochyba
najlepszydowód,żetoniemojacórka,przecieżkażda
matkanapewnorozpoznałabywłasnedziecko!
Podnoszęwzroknalekarza.
–Czybadanomnieginekologicznie?
–Tak.Musieliśmytozrobić,żebypoznaćdokładny
obrazpaniobrażeń–tłumaczylekarz.–Rzeczywiściepani
rodziła.–Odchrząkuje.–Prawdopodobnietopanimąż.
Naraziezostawiampaństwasamych,alepanapoproszę
późniejnachwilędodyżurki.
Lekarz,widzącmojeprzerażoneoczy,wahasię,czy
wyjść.
–Proszępamiętać,żepańskażonasześćdnitemu
doznałabardzociężkichobrażeń,dlategoproszęjejdługo
niemęczyć.Najwyżejkwadrans,apotemproszęprzyjść
domnie.
Zostajęsamazmężczyzną,którytwierdzi,
żeodjedenastulatjestmoimmężem.Niemogęwto
uwierzyć.Nieprzekonująmniejegofotki,przecież
wdzisiejszychczasachmożnazrobićdoskonały