Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naswojelata.
–Skądwiesz?
–Przecieżpokazywałaśmijegozdjęcia.Mówiłam
nawet,żebyśmnieznimumówiła,atyodparłaś,żenie
znaszkierunkowegodoKrainyWiecznychŁowów.
Właśniewtedymipowiedziałaś,żeonjużnieżyje.Nie
pamiętasz?
–Niepamiętam.
–Przepraszam,zapomniałamotwojejamnezji.–
Wzdycha.–Mamochotęnakawę.Zrobiszmi?
–Oczywiście.Jużnastawiamekspres–mówię,
przechodzącdoczęścikuchennej.–Nieskomentowałaś
mojejfryzury.Niezauważyłaś,żezmieniłamkolor?
–Pewnie,żezauważyłam.–Przekrzywiagłowę,
przyglądającsiębaczniemoimwłosom.–Czyjawiem?
Tobiebyłobydobrzewewszystkim,nawetgdybyśsię
ogoliłanałyso.Co,miałaśdośćzabawyzodrostami?
–Tak.Oprócztegopowypadkuchybazmieniłamisię
osobowość,boniechcęudawaćkogoś,kimniejestem.
–Możejateżwrócędowłasnegokoloru?–zastanawia
sięMalwina.–Stanoddawnamniedotegonamawia,ale
janielubięsłuchaćdobrychrad.Jestemznatury
krnąbrna,mamtowgenach.
–Poznałamwczorajinteresującąkobietę,
towłaścicielkasalonupiękności,MariolaPietrzyk.
Czeszeszsięuniej?
–Nie,wolęfryzjerkikrakowskie.Nielubię
eksperymentowaćwwiejskichfryzjerniach.
–Olkusztomiasto,niewieś.
–Mójojciecprawieuciekłsprzedołtarza,gdymama
wdniuślubupojawiłasięwefryzurzeodolkuskiej
fryzjerki.Dlategowolęzapłacićwięcej,alemiećdobrze