Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Proszęzrozumieć,niemożemydłużejpani
tutrzymać.Wzruszaramionami.Decyzjanależy
dopani.Pro​szęskon​sul​to​waćtozro​dziną.
JanNowickipotwierdzajejsłowa.Widzącmoją
zroz​pa​czonąminę,wzdy​cha:
PaniLauro,niestetyjutropaniąwypisujemy.Musi
paniporozmawiaćzmężemirazemustalić,cobędziedla
paninajlepsze.SzpitalnaBabińskiegoniejesttaki
naj​gor​szy...Kiedytomówi,od​wracawzrok.
Czytałamwinternecie,żeleczątamprzede
wszystkimalkoholikówinarkomanów.Matylkotrzy
gwiazdki,awa​runkiokropne.
Nocóż...Tomożegdzieindziej,jestwieleszpitali
psychiatrycznych.Nicniemogęporadzić.Wkażdym
raziemyjużpaniwniczymniepomożemy.Topaniimąż
musiciezadecydować,corobićdalej.Proszęznim
toprzedyskutować.Możepowrótdodomupomożepani
odzyskaćpamięć.Samnigdyniezetknąłemsięztego
typuprzypadkiem,alesłyszałem,żepacjencizamnezją
dysocjacyjnączęstoodzyskująpamięćwdawnym
otoczeniu,wśródnajbliższych.Wedługmnietotylko
kwe​stiaczasu.
Paniczniesiębojęszpitalipsychiatrycznych.Przed
oczamimamobrazklitekbezokienześcianami
wyłożonymigąbką,złóżkamidoelektrowstrząsów
ipacjentówubranychwkaftanybezpieczeństwa.
Pytanie:skądumnietakiewizje?Czytozasprawą
obej​rza​nychfil​mów,czywła​snychprze​żyć?
Kiedyprzy​cho​dziAleksKu​lik,za​stajemnieza​pła​kaną.
Lara,cosiędzieje?Dlaczegopłaczesz?Wygląda
nawy​stra​szo​nego.
Chcąmniestądwy​pi​sać.
Tosu​per.