Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wmyślzłotejzasady:„Todlatwojegodobra”.
Dajznać,jakznajdzieszczas.Puszczadomnieoko,poczym
przesuwajęzykiempoustach,naktórychrozmazałasięczerwona
szminka.
Kurewskoodpychające.Czekam,tawywłokaopuścimój
gabinet,anastępnieprzykładamtelefondoucha.
Szefie.Widzę,jakbarmanodsuwasięodlady,zatykającdrugie
uchopalcem,abylepiejmniesłyszeć.
Cotozadziewczyna?silęsięnaspokojnyton,chociażwmoim
wnętrzuszalejehuragan.Przecieżdoskonalecięznam,cukiereczku.
Właśniezniąrozmawiam.ChciaławskoczyćnamiejscePoli.
Marszczębrwi,przypominającsobietwarzpracownicy.Tej,która
wpadła.Barmantłumaczymizgrabnie,okogochodzi.
Przyjmijją.
Takbezniczego?Zdumionypodnosigłowęwkierunkuszyb,
któreoddzielajągabinetodklubu.Jejwzrokpodążawsamąstronę.
Rób,cocikażę.Nauczyszwszystkiego.
Czylimamzakończyćrekrutacjęnatostanowisko?
Czegowzdaniu„przyjmijją”niezrozumiałeś?Wstaję
gniewniezmiejscairzucamszklankąościanę.Szkłorozsypujesię
wdrobnymak.
Taksamorozsypiesięona,kiedyzniąskończę.
Pojąłem,szefie.
Rozłączamsię,aleniemogęoderwaćodniejspojrzenia.Tejnocy
spałatakspokojnie.Zkażdymoddechemjejpiersiunosiłysięwyżej,
byprzywydechuopaść.Przypatrywałemsiętemuzchorąfascynacją.
Jednakpochwilizaczęłacośmajaczyć.Jejciałostałosięniespokojne,
aręceiwargidrżały.Popoliczkachspłynęłyłzy.Zupełniejakby
wyczuła,żejestemtużobok.
Barmanprzekazujeinformację,aonakiwaentuzjastyczniegłową.