Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipodchodzącbliżej.
Tak.Zrobiłamsobiechwilęprzerwy,żebynogi
miodpoczęły.Tebutykoszmarnieniewygodne
odparła,wzruszającramionami.Uśmiechnęłasię
domnielekko,ajaodpowiedziałemtymsamym.
Muzykanazapleczunadalbyładoskonalesłyszalna,
lecznietakintensywna,byutrudniałanormalną
rozmowę.Poruszyłemsięniezręcznie,apochwili
usiadłemnastolikunaprzeciwkoBlankiipopatrzyłem
nanią,przekrzywiającgłowę.
Jakwrażeniapopierwszychgodzinachwpracy?
zagadnąłem.Teżmogłemsobiezrobićprzerwę.
Naprzykładwtejchwili.Ispędzićnapogaduszkach
znowąkelnerką.Bodlaczegonie?
Jestcałkiemwporządku,tylkochybamuszę
popracowaćnadkondycją.Noirozchodzićtebuty
odpowiedziała,rzucającnaczarneszpilkitakie
spojrzenie,jakbytechciałyodgryźćjejnogi.
Kliencizachowywalisiędobrze?
Tak.Dziewczynyświętującewieczórpanieńskitaksię
nawaliły,żeproponowały,bymdonichdołączyła
odpowiedziałazlekkimśmiechem.
Ładniesięśmiała…Miałatakieproste,białezęby,
agdykącikiustjejsięunosiły,tojakośtakcałatwarz
nabierałablasku.Ślicznotka.Niedziwne,żeŁukasz
iKonradrzucalijejtegorącespojrzenia,bojasamteż
bympatrzyłnaniąwtensposóbgdybympozwoliłsobie
nato,żebybyćtakimjakoni.
Chybaporawracać…stwierdziłazciężkim
westchnieniemizdmuchnęłaloczekopadającynaoko.
Tak.Byledoczwartejodparłemiwstałemzestolika.
WyciągnąłemdoBlankidłoń,którąujęłaniepewnie
izniekrytąniezręcznością,podniosłasięzfotela,
poczymzgrymasemwsunęłanaobolałestopyszpilki.